Wczoraj byliśmy u pani wet. Henio akurat nie miał gorączki, więc nie dostał nic.

Odradzono podawanie antybiotyku, wymyślano przedziwne teorie. Ja, jako opiekun kota, która widzi na co dzień, jak on się zachowuje, nie został w ogóle wysłuchany.
Wróciliśmy do domu, i po ok 3 godzinach Henio znowu miał gorączkę 40 stopni.
Dostał znowu czopek przeciwgorączkowy.
Leżał w swoim koszyczku, bardzo smutny...
Dziś od rana jest w bardzo dobrej formie, jadł, chciał się bawić, ale widać, ze nóżki go bolą.
Jestem w domu, cały czas obserwuję.