Półsyberyjka Bambi - aniołek z łódzkiego schroniska

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob paź 31, 2015 22:51 Re: Półsyberyjka Bambi - aniołek z łódzkiego schroniska

Bambi-Chałwa :love:
ja pamiętam, ja :D
ależ ona piękna i puchata :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
no i mądra :kotek: :1luvu: :1luvu:
w naszym schronisku takie cudowne koty! 8) 8) 8)
zapraszamy do adopcji!

a kim jest ten przecudowny biały klon mojego Wieloryba?
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 31, 2015 23:20 Re: Półsyberyjka Bambi - aniołek z łódzkiego schroniska

Witaj ruru :)
Pamiętam, że wcześniej zachwycałaś się też Thalią. Thalia niestety odeszła w czerwcu 2010r. Miała nowotwory nerek - obustronnie. Nie dało się operować a chemioterapia choć zmniejszyła guzy to nerki nie podjęły akcji. Najprawdopodobniej jednak mała miała białaczkę kocią. Thalia miała robiony test bialaczkowy i wyszedł on mocno watpliwy i wet skłoniła się ku wynikowi ujemnemu. Jednak coś musiało byc na rzeczy bo kota chorowała od samego poczatku. Najpierw przez pół roku męczyliśmy się z hemobartonella a potem było 2,5 roku spokoju , no i gdy stuknęło jej 3 lata - pojawiły się guzy. Raz się udało ją wyrwać spod kosy ... ale raczej tylko było to odroczenie :( Mała leży pod krzakiem dzikiej róży w ogrodzie - nie mogłam jej nie zostawić w domu gdy odeszła... Cały czas liczę, ze trafię na jej reinkarnację w innym futrze... wiem to głupie... Ale zawsze patrzę czy jest jakaś bura tygrysica, z przedłużonym futerkiem i pięknymi zielonymi oczami, do przygarnięcia. Miała najbardziej miękkie i gładkie futerko na świcie i naprawdę niezwykle miły głosik - pasujący do futerka : miękki, miły, delikatny. Thalia była troszkę dzikawa (mimo, że wychowywana od malutka), sama do niej nie mogłam podejść bo zwiewała.. ale jak sama zadecydowała przyjść do mnie to była mega pieszczochem. Spała ze mną w óżku, wtulona ...

Co do białego, dużego to jest to Kitel, maine coon z likwidowanej hodowli. Jest bardzo pcieszny, jak to maine coon psowaty :) Jest strasznym pieszczochem, dużo gada, jest ciapowaty, pierdołowaty i jak na tak wielki łeb to ma tam zaskakująco mało oleju :) Słowem - nie da się go nie kochać :) Chałwa mu ustepuje , jak to takiemu trochę upośledzonemu, traktuje go z wyższością ale zawsze reaguje gdy Kitliszcze zamiauczy rozdzierająco, gdy kolejny raz z rozpedu na coś wpadnie i sobie zrobi ała :)

I to tyle :) Każdy kot to kompletnie inna historia. Co my byśmy bez tych cudaków robili? :)

P.S. Szukałam info o Twoim Wielorybie, ruru, ale nie udało mi się. Poproszę zatem o link ewentualnie opis, zdjęcia itp :)
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lis 01, 2015 0:52 Re: Półsyberyjka Bambi - aniołek z łódzkiego schroniska

Och, bardzo, bardzo mi przykro z powodu Thali.. :( :(
przepiękna, niezwykłej urody koteczka
miała super szczęśliwe, życie, wspaniały dom,
na pewno wróci, jestem pewna :ok:

Wieloryb jest też psowaty :) i głuchy jak pień, zrzucacz wszystkiego :twisted:
wziął się stąd:
viewtopic.php?f=46&t=83601
a tu troszkę zaniedbany nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=137058&hilit=Wieloryb&start=735
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 01, 2015 10:03 Re: Półsyberyjka Bambi - aniołek z łódzkiego schroniska

Oj ruru, widzę, że i Ciebie nie ominęła strata :( Ogromnie mi przykro z powodu ruru. Ruru, z tego co doczytałam z charakteru troszke przypominał Thalię, tez taki dzikusek. Thalia niestety odeszła bardzo wcześnie - jak miała 3 latka :(
Większość Twoich zdjęć na obu wątkach nie jest dostępnych. Ale zobaczyłam Wieloryba i buraska Henryka i Gucci. Ruru nie widziałam - czy wkleiłabyś zdjęcie?
Wieloryb i Kitel rzeczywiście są praktycznie identiko. Kitel ma tylko różne oczy: jedno niebieskie i jedno zielone. Wieloryb ma zielone oczka? A słyszałam, ze to koty z niebieskimi oczami częściej mogą nie słyszeć a tu popatrz - zawsze zaskakują. No i jak ktoś mógł wyrzucić takiego kota (takie podejrzenie było w pierwszym wątku) - ludzie są beznadziejni...
Kitel nie jest głuchy, przynajmniej na pewno słyszy na jedno ucho (to po stronie zielonego oka) ale tak czy inaczej zrzuca wszystko swym wielkim zadkiem i udaje, że się nic nie stało. Za to też ma problemy z dziąsłami.
Pozdrawiam serdecznie,
Gośka

P.S. cały cas czekam na reinkarnację Thalii - Ty pewnie tak masz z ruru.
Mi na widok każdego półdługiego burasa robią się miękkie nogi i serducho bije jak na alarm :)
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lis 01, 2015 22:01 Re: Półsyberyjka Bambi - aniołek z łódzkiego schroniska

rzeczywiście, zdjęcia poznikały z wątku, szkoda, cała historia.. :(
To już prawie 4 lata, a ja nadal nie mogę oglądać fot, od razu ryczę...
to rurunio mój ukochany
Obrazek

Wielorybek ma oczka zielone i nie słyszy nic,
z pyszczkiem była masakra, plazmocytarne zapalenie dziąseł,
a same ząbki piękne, szkoda było usuwać, i bardzo trudny, długi zabieg,
ale alternatywą był antybiotyk albo steryd coraz częściej, coraz bardziej go bolało, nie mógł jeść,
usunęliśmy ząbki i jest super, spokój, nic nie boli, chrupeczki wcina
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 01, 2015 23:24 Re: Półsyberyjka Bambi - aniołek z łódzkiego schroniska

Piękny ten Twój ruru... a oczy obłędne... takie jak Thalii, intensywnie zielone i potrafiące przekazać wszystkie uczucia.
Popatrz tylko - taki sam wyraz oczu:
Obrazek
Mi też trudno powstrzymać łzy gdy wspominam Thalię, choć i czasem uśmiecham się gdy przypomnę sobie np jak mnie budziła skacząc z parapetu prosto na moje plecy . Ona była moim pierwszym kocim przyjacielem i to pewnie też gra sporą rolę. NIe mogę ani nie chcę zapomnieć. Brakuje mi jej. Człowiek, który nie ma zwierzaków pewnie by nie zrozumiał. Dobrze, że tutaj ludzie w pełni pojmują jaki to ból - strata futrzanego przyjaciela, pełnoprawnego członka rodziny. Bo żaden inny kot tak naprawdę nie zapełni luki (mimo mojego nieustannego wyławiania wzrokiem takich tygrysków)... bo nie ma dwóch takich samych zwierzaków. Ruru był jedyny na świecie i tak samo Thalia.
Żałuję, że mój syn za późno się urodził by poznać Thalię.
Tak czy inaczej, ważne, że mamy i innych kocich przyjaciół, bo w każdym z nich znajdziemy coś np. figlarny błysk w oku, dzięki czemu te, które odeszły, nadal są z nami.
A tak w ogóle to dziwna sprawa... Ja byłam przed erą kocią, typową psiarą. Nikt w mojej rodzinie kotów nie miał, wśród znajomych zresztą tez kociarzy nie było. Jakoś wydawało mi się, że koty to takie niezależne stworzenia, z którymi człowiek sobie nie pogada, nie nawiąże nici porozumienia, nie to co z psem. No i co? Pierwszy kot zmienił moje podejście do kociej natury o 180 stopni. Teraz nie mam psów choć nadal je uwielbiam. Tempo życia i pracy nie pozwalałoby mi się psem odpowiednio zająć. Psy są po prostu bardziej zależne od czlowieka. Jakoś psa (nawet małego) jest więcej. Koty mnie uspokajają, dają poczucie bliskości ale są nienachalne (generalnie :) bo niektóre na głowę dosłownie wchodzą). Ergo, koty sa idealne dla osób, które potrzebują się zrelaksować w chałupie i do tego nienawidzą wychodzić na półgodzinny lub godzinny spacer w ziąb i deszcz, rano, w południe i wieczór :)
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości