Buraska juz pomału wraca do siebie...ale jest jeszcze strasznie wystraszona. Wypuścilismy ja z transporterka w pokoju gdzie moze się tylko schować w szafie...i tam właśnie sie ukryła przed światem. było siku do kuwety i opędzlowała miche więc nie jest tak źle. Da sie pogłaskać, nie reaguje jakos panicznie na ręke. mam nadzieje, ze kilka dni i odzyska spokój...
Pilnie czekamy na transpotr, najlepiej w srode lub czwartek do Warszawy.
U mnie sie dziś dokociło na całego. Przynieśli mi kociaka. Wszystko miało być pieknie...kot okazał sie chory nie wiadomo co mu jest. Ma obnizona temperaturę ciała, odwodniony, zarobaczony, biegunka straszna...
Jeśli do jutra nie będzie lepiej wyladuje w inkubarorze...
Mam nadzieję, ze to nie jakis wirus ale podczas wizyty usłyszałam okropne słowo panleuko...