» Śro paź 31, 2007 10:37
Kotów w tym schronie jest tylko kilka. Chodzą gdzie chcą. Wracają na jedzenie i śpią na strychu. To nie pierwszy kot, który tam 'wyparował'. Oczywiście nikogo to ani nie ziębi ani nie grzeje. My mamy do schronu prawie 30 km. Zresztą nawet znalezienie go (chociaż nie wiem nawet jak miałoby wyglądać) nic by nie dało, bo jeśli chciałby się znów upłynnić to nikt by mu nie zabronił. Dno.