Węgielka chyba nazwę Hektor, bo ma bardzo donośny miauk. Pozatym kociak jest super. Rano był "piękny kupal" w kuwecie. Bałąm się, że może mieć problemy w związku z ilością pokarmu jaką wczoraj zjadł i popił śmietanką, ale okazało się, że wszystko ok. Kotek wygląda na super zdrowego, tylko jest zapchlony. Dziś muszę go odpchlić, no i musiała bym odrobaczyć. Muszę też pomysleć szybko o szczepieniu, chociaż w tym wieku, będę musiała go szczepić dwa razy. Za dużo kotów wokół mnie, żebym czekałą z zaszczepieniem, no i znowu kasa potrzebna. Szkoda gadać.
Mały Hektorek jest boski. Bardzo grzeczny, żarłoczny i wszystko jedzący, więc z karmieniem nie ma problemu, jak się go wezmie na kolanka to burczy. Dzis został odpchlony. Chciałam go jeszcze odrobaczyć ale okazało się, że po pastę muszę jechać do mojego weta w Zabrzu, bo w Bytomiu w wetserwisie nie dość, że leczyć nie potrafią / zero pacjentów/ to nie potrafia naciągnąć pasty do szczykawki w dawce dla małego kota. Chcieli mi całą tubkę sprzedać - to znaczy na 10 takich maluszków co najmniej .
Żeby tylko dzwonili. Właśnie sobie uświadomiłam, że maluszek musi poczekać miesiąc, zebym go mogła zaszczepić, bo jak ma 4 tyg. to za wcześnie. Już mi o nic nie chodzi tylko o dochodzenie do niego, bo na razie nie mogę go jeszcze dodać do kociaków na strychu.
Mój Maciek był właśnie taki, jak był malutki, i mogę tylko powiedzieć - ktoś, kto będzie miał takiego kota, wygrywa los na loterii!!!!!
Hektorku, jesteś absolutnie wspaniały!!
Nikt juz do nas nie zagląda, a nas dalej siedem cudnych kotków. Może trochę większych ale jeszcze bardziej zabawowych i kochanych.
Ciężko mi zagladąć na tą stronę gdzie jest zdjęcie Hektorka. On miał takie cudne oczy i tak mi ufał, a ja nie zdążyłam. Ludzie nie rozumieją ile znaczy wesoły, zdrowy, prawie odchowany koteczek. U takich maluchów jak Hektorek nigdy nie wiadomo co wyjdzie i trzeba mieć duże dośwaidczenie, żeby zdążyć......
Chyba Tygrysio ma domek, ale nie chcę zapeszać. Sąsiedzi sie zdecydowali, tylko po remoncie tzn. jak im ogrzewanie założą. Pozostałe kociaki nadal domków nie mają i to jest dramat.
Dzisiaj na strychu ekipa remontowa od ogrzewania sąsiadów. Siedzę w pracy i się denerwuję, bo tam kociaki zamknięte co prawda, ale wiem co to ludziom do głowy może przyjść. No i będą się denerwować obcymi.
Kociaki coraz bardziej szaleją i boję się o stan zabezpieczenia, czyli siatkę i podwiązane okna, żeby się nie pootwierały. Domki przybywajcie.