» Wto maja 27, 2008 9:36
A przykład Różyczki u genowefy? Też dzicz, która nie daje się głaskać. A znalazła dom. A Krykuś, trudny tymczas Uschi i tanity? Mega dzik i strachulec, który po przeprowadzce stał się normalnym kotem i nawet do Klubu Strachulców się nie kwalifikuje.
A nasz Wirus, który na dźwięk dzwonka chował się w najciemniejszym kącie, a na wizytę przedadopcyjną musiałam go zamknąć w łazience, żeby domek mógł go w ogóle zobaczyć?
A Chinka, która nie dała do siebie podejść nawet TŻowi, a przede mną też wiała, jak ją chciałam ot tak sobie pogłaskać? A jej braciszek Piórek?
Wszystkie znalazły domy, większość z nich nawet zrobiła się miziasta.
Tamb - każdy kot znajduje dom, tylko niektóre muszą dłużej poczekać.
I właśnie paradoksalnie małe mieszkanie i bycie jedynakiem bardzo dobrze wpływa na oswajanie. Nie poddawaj się i szukaj dalej. Kiedyś zadzwoni TEN telefon i będziesz wiedziała, że to Domek.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719 i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...