Oświadcza, że Barni to kot-ósmy-cud-świata

Daje buziaki, mówi, że kocha, nie stawia wymagań, rozumie absolutnie wszystko. Miziasty, lubi koty, bawi się z nimi (również sam, a co!), ogrzewa własnym chudym ciałkiem. Kuweta już opanowana. Robił kupale obok kuwety, bo... kuweta nie była świeżutka i czysta

Oraz był zestresowany zamknięciem. Teraz już nie jest zamknięty. Nie da się tego kota zamykać. On cierpi, gdy jest izolowany...
Jutro wkleje dokumentację zdjęciową jak to Barnaba sypia z panienką w łóżku plus jak to Barnaba się myje. Bo już się sam myje i dopiera swoje piekne futro.
Barni miał kleszcza. Chciałam zrobić z tym porządek, ale kleszcz zniknął

Odpadł? Wlazł mu pod skórę? Nie wiem, nie mogę zlokalizować, gdzie ten kleszcz był. A może przeprowadził się na inne stworzenie?? Sprawdziłam wszystkie koty i siebie i ni ma. Co to oznacza? Czy kleszcz może w ciągu doby wejść gdzieś w ciało głęboko? Martwię się
