Wymiziać Kubusia i jego przyjaciółkę od cioci Lidki i od kuzynki chyba

a w każdym razie towarzyszki niedoli
Dziś robimy sesję zdjęciową, pogoda ładna a i ja w końcu będę mieć jakiś luźniejszy dzień.
Nasz dom fruwa i trzęsie się w posadach tyle, że od drugiego dnia bo pierwszego nasz koci jedynak, królewicz i hrabiuś vel VooDoo był nieco skonsternowany tym małym czymś co mu do domu przynieśli tak nagle... Od drugiego dnia zaczęły się wspólne podrygi no a teraz świata poza sobą nie widzą, bawią się, śpią, jedzą ect. wszysko robią razem a wyglądają śmiesznie bo mała zwana Kryśką, Kryszardem, Pershingiem i wieloma jeszcze imionami jest przy VooDoo tak mała, że bardziej przypomina gryzonia niż kota

, ale zanaczam, że znacznie powiększyła swoje rozmiary od przybycia do naszego domu.