Inka dziś jedzie do swojego domu.
Po paru dniach zrobiła się nawet miła i przychodziła na głaskanie ,żarła mięso i chrupki rc ,
w domu mięsa nie ruszała ,jej mokre za to wysychało w misce .Na pewno wyspała się i wygrzała .
W książce zdrowia ma wpisane rasa tonkijska datę urodzenia i rok 2005 ,szczepiona przeciw wściekliźnie
systematycznie ale inne szczepienia

w 2009 zakończone. Muszę popracować nad koleżanką
Zębata uległa kontuzji łapy tylnej ,ortopeda dopiero w poniedziałek po 15 ,konsultacja telefoniczna
i suczydło dostało tabletkę przeciw bólową ,śpi w domu ,ograniczyć ruch jej trzeba ,biedna taka
W ramach przystosowania domu do kotów i minimalizowania zniszczeń ,kupiłam linę sizalową
100 m ,wystarczyło jej tylko na dwa słupki po 1,20 ,koszt operacji 195,00 ,lina jest grubsza niż na drapakach rufiego ,efekt końcowy całkiem ,całkiem ,zostały mi jeszcze do ogarnięcia dwa trudne
miejsca ,notorycznie niszczone przez młodzież ,tylko pomysłu mi brak
Zadzwoniłam do pani od Kozy ,kotka nie zmieniła imienia

jest słodką i kochaną terrorystką 1luvu: