Na "moim" terenie nie ma bezdomnych kotów, systematyczne wyłapywanie dało efekty.To dowód, że z bezdomnością można wygrać, trzeba się tylko postarać.Nie zauważyłam pod hutą nowych kotów, ale tam jest trudniej to opanować, nie wiem, czy burasia nie będzie miała kociąt

To jedyna znana mi nie wysterylizowana kotka, sprytna bardzo, nie mam na nią sposobu.Nie poddaję się jednak,będę próbować.Jestem też przygotowana na przyszły rok, mam na myśli styropianowe domki, w tym jeden zrobiony na wymiar, do budy, mam zapas polarów..itd.Nabrałam też doświadczenia, co jest ważne.Z psami jednak sobie nie poradzę.Jest ich coraz więcej

, do rudej suni i Maxa dołączyły jakieś dwa, siostra je widziała, ja jeszcze nie.Szkoda mi ich, nie ich wina, że bezdomne, ale zagrażają kotom.Daję im jeść najpierw, z dala od kociej stołówki, dostają też wędzone kości, aby się nimi zajęły, wtedy koty mogą w miarę spokojnie jeść.Przy kociej budzie są choinki, koty na nie uciekają, kiedy zbliża się jakiś pies, ale to dla nich stresujące.Do budy żaden pies nie wejdzie, ale wystarczy, że stanie przy wejściu i koty się boją.Co mam zrobić? Nie wiem
Do ślepego pieska pojedziemy z siostrą w sobotę, to będzie długa wycieczka, trzeba podjechać od strony lasu.Nikt nie zna historii tej biedy.Był tak wycieńczony, że nie mógł ustać na nogach.Podobno to stary pies, ale wet go nie widział, nie mam pojęcia co poza ślepotą mu dolega.Siostra mówi, że dużo pije.Psie jedzenie mu mniej smakuje niż ludzkie, siostra kupiła więc kaszankę dla niego.On już się najadł, odżył, trzyma się okolic budy na szczęście.Na razie jeszcze uderza się w różne przedmioty, to przykry widok, ale tam, gdzie być może zostanie przeniesiony będzie miał lepiej.Zobaczymy co dalej.