Jak dotąd nie miałyśmy nigdy aż tak chorego kota, w dodatku u Kubusia rokowania nie są dobre

Z tą chorobą się nie wygrywa, jest to wyrok.Jedyne co można zrobić, to starać się utrzymać go w jak najlepszej kondycji jak najdłużej.Dodatkowo narkoza go dodatkowo osłabiła, oczko jednak musiało zostać zoperowane.Kubuś ma krzywy pyszczek, być może został uderzony, potrącony przez samochód, tego nie wiemy.Na działkach trochę był, jadł, co złowił, albo, co mu ludzie dali, nie była to zawsze karma odpowiednia dla kota.Kubuś nie jest taki młodziutki, to też ma znaczenie.Teraz jeszcze te dziwne pasożyty i napady drgawek

też go osłabiają. Jakim sposobem uniknął jednak zarażenia FeLV/FIV?
Czekam na wyniki badań z niepokojem, ale trochę nadziei mam, bo i tak jest lepiej, jak było.