Proszę o zamknięcie- wątek zrobił się nagonkowy.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Czw gru 08, 2011 10:54 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

XAgaX pisze:Na podstawie zachowania i jak mówiła jedna z nich wyglądu. Mam koty od lat i zachowują się inaczej - nie rzucają się na siebie nawzajem, na nas, nie demolują mieszkania.

Widzę, że nagonka za to, że pomogłam tej kotce, nie ma końca...


XAgaX jakiego wyglądu? Jesteś na forum tyle lat, czytasz wątki, czy koty brane z piwnic lub z ulicy do DT różnią się w jakikolwiek sposób od takich, które na pewno się w domu urodziły?
A zachowanie? Demolka, jaka demolka? Że kot wskakuje na szafę i otwiera szafki? To jest według Ciebie demolka. Dla mnie Twoje pojęcie o kotach zaczyna wyglądać tak jak u osób, które oddają kotka, bo był bardzo niegrzeczny. "Wszędzie wskakiwał. Wyobraża pani sobie."
Nie toleruje innych kotów. A kocie jedynaki, których mnóstwo na forum. Ja mam taką kotkę, urodzoną w domu. Tymczasy od niej izoluję i tak załatwiam tę sprawę.
I wreszcie te ataki na rękę. A o zaburzeniach zachowania u kotów domowych i nawet rasowych rodowodowych nie słyszałaś. Nigdy nie czytałaś takiego wątku? Behawiorystę się wtedy zaleca wszystkim nowicjuszom, którzy na forum zawitają.

XAgaX wypuściłaś kotkę. Twoja decyzja. Ale nie oczekuj, że ktoś łyknie takie dyrdymały na temat cech zachowania i wyglądu typowych dla kota wolnożyjącego. I tyle.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14936
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw gru 08, 2011 11:03 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

Ta ocena na podstawie wyglądu może być bardzo myląca. Wystarczy, że kocina została wyrzucona parę tygodni wcześniej, to i wygląd futerka jej się zmienił, i nie była już taka czysta, jak domowa.
Dziwię się tym opiniom wetów, ale różne już "perełki" z ust wetów padały, z tego, co tu przez te parę lat przeczytałam.

XAgaX - ja też rozumiem, że nie mogłaś kota zatrzymac, o to chyba nikt nie ma do Ciebie pretensji.
Ale faktycznie, tak, jak pisze Ariel, ta pomoc była bardzo doraźna.
To zachowanie, o ktorym piszesz, wcale nie musiało byc oznaką dzikości.
Sama mam koty (domowe, niewychodzące, niemlode juz zreszta), ktore potrafia zrobic demolkę w domu, potrafia ugryzc na powaznie, bo maja juz dosc glaskania, potrafia sie wpatrywac w siebie "dzikim" wzrokiem, czy nawet się pobić między sobą.

Poza tym kot "wolnożyjący" musi miec instynkt samozachowawczy, nie dawać się głaskać i brać na ręce, nie wchodzić za człowiekiem do klatki itp.

Myśle, że ta decyzja o wypuszczeniu zapadła pochopnie. Szkoda.
Mam nadzieję, że kocina sobie poradzi.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 08, 2011 11:05 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

Angell14 pisze:Nie czytałam tego wątku wcześniej dopiero dzisiaj na niego trafiłam i przeczytałam i nasuwa mi się jedna myśl.
Czy nie lepiej było oddać tą kotkę do jakiegoś azylu? Choćby w Konstancinie? Są tam o wiele lepsze warunki niż na ulicy !!!!! Koty mają normalne pokoje jak w domu i wybieg, no i jest szansa na adopcję.
Nie potepiam AgiX że nie zostawiła kotki w domu, nie każdy chce mieć w domu agresywnego kota. Ja np. bardzo lubie koty mam je od 20 lat obecnie 3 ale nie wyobrażam sobie sytuacji aby mój własny kot mnie gryzł 8O lub demolował mieszkanie.
Aga jeśli kotka jest gdzies blisko, że możesz ją złapać, może pomyśl nad tym azylem


Angell14 oddać do azylu, do skupiska kotów, kotkę, która najprawdopodobniej innych kotów nie toleruje? I być może kotkę z zaburzeniami zachowania, żeby ktoś ja adoptował i oddał po tygodniu?
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14936
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw gru 08, 2011 11:12 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

ariel pisze:Co znaczy na podstawie wyglądu? Bo nie bardzo rozumiem.


obejrzała ją i stwierdziła, że domowy kot w tym wieku tak nie wygląda.

Aga, pomogłaś jej bardzo doraźnie.
Mogłaś poszukać jej domu tymczasowego, jeśli nie mogłaś jej dłużej trzymać u siebie.


jeżeli fachowcy uznali, że kot się męczy w małym mieszkaniu z innymi kotami, nie zamierzałam skazywać ją na siedzenie na podobnej przestrzeni nie z 2 innymi stworami, a np. z 8. Jakby wetki twierdziły, że to kot domowy, postarałabym się ją gdzieś (w najgorszym razie w hoteliku) aż będę miała własne mieszkanie.

Angell14, wydaje mi się, że azyl jest gorszy niż ulica dla takiego kota, co kocha przestrzeń, jeśli nie jest to kot domowy nie uszczęśliwiałabym jej na siłę.

mimbla64, widzę, że bawi Cię obrażanie mnie... Rozumiem, że rozwalanie rzeczy W SZAFKACH i szkody na kilkadziesiąt zł dziennie to jeszcze nie demolka, miała przegryźć kable? Spowodować zalanie? CO musiałoby mieć miejsce, żeby uznać, że kot jest szkudny?

Owszem, pewnie mogłam skombinować klatkę wystawową, co problemów z rezydentami i tak by nie rozwiązywało.
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Czw gru 08, 2011 11:32 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

XAgaX pisze:mimbla64, widzę, że bawi Cię obrażanie mnie... Rozumiem, że rozwalanie rzeczy W SZAFKACH i szkody na kilkadziesiąt zł dziennie to jeszcze nie demolka, miała przegryźć kable? Spowodować zalanie? CO musiałoby mieć miejsce, żeby uznać, że kot jest szkudny?



XAgaX, gdzie widzisz obrazę? W czym, że nie zgadzam się z Twoją oceną sytuacji? To, co piszę wszystko wynika z mojego doświadczenia osoby, która już sporo kotów z ulicy zgarnęła do domu.

Podaję link do watku "Największy szkodnik forum":
viewtopic.php?f=1&t=97987&hilit=najwi%C4%99kszy+szkodnik
I o dziwo, pomimo, że szkudne ich opiekunowie nie podjęli decyzji o wypuszczeniu ich na ulicę.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14936
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw gru 08, 2011 11:32 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

XAgaX pisze:
ariel pisze:Co znaczy na podstawie wyglądu? Bo nie bardzo rozumiem.


obejrzała ją i stwierdziła, że domowy kot w tym wieku tak nie wygląda. .


tzn jak nie wygląda? Każdy kot starzeje się zupełnie inaczej. Futro po tygodniu spędzonym na dworze też może nuie wyglądać dobrze. Tym bardziej że pisałaś, że kotka była chora :roll: .
Jacyś "genialni" weci na litość, żeby kota oceniać na podstawie wyglądu.

XAgaX pisze:rozwalanie rzeczy W SZAFKACH i szkody na kilkadziesiąt zł dziennie to jeszcze nie demolka, miała przegryźć kable? Spowodować zalanie? CO musiałoby mieć miejsce, żeby uznać, że kot jest szkudny?

Co ta kotka robiła? Wręcz mnie fascynuje, co ona takiego mogła robić???
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18779
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw gru 08, 2011 11:50 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

Dla tych, którzy czytają ten wątek, a mają nieduże "kocie" doświadczenie - żeby nie nabrali mylnych przekonań, co do kotów stricte "domowych":

Moja Kasia (12-13 lat) gryzie mnie, bije i kopie tylnymi łapkami z całej siły, gdy tylko coś jej się nie podoba, np. głaskanie nie w porę :lol:
Kropcia (ok.10 lat) nie lubi Kasi - ze wzajemnością, więc biją się codziennie (muszę je rozdzielać) :lol:
Bisia (14,5 lat) nie lubi żadnych kotów; dawniej były bójki na śmierć i życie - teraz ogranicza się do przyłożenia "po pysku" (od czasu do czasu) Kasi, której nie lubi bardziej :lol:

Stan wyposażenia mieszkania: meble "twarde" - podrapane, pozdzierana okleina, meble miękkie - obszarpane (drapaki też są używane), dywany, chodniki po poszarpaniu, zasikaniu i zarzyganiu - zlikwidowane całkiem :lol: ; rozbite trzy lampy, w tym jeden kinkiet ( :!: ) - dokonanie Kasi :ryk:

Kasia i Kropcia są ze mną 7 lat, Bisia - 4 lata.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 08, 2011 11:53 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

Czy wiesz coś o tym, jak Marion radzi sobie w "swoim miejscu bytowania"?

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Czw gru 08, 2011 11:56 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

Do dzisiaj skóra mi cierpnie, kiedy pomyślę, jaki los mógł spotkać moją Fibi. Wetka się jej bała, nie sprzątała klatki, a jedzenie wrzucała przez kraty w klatce.Dzika dzicz, miała jechać na głuchą wieś i wyżywić się sama tym, co upoluje.
Oto Fibi
Obrazek
Gosiar ma słabe hamulce w drzwiach szafy, jej kot Dyziek to wykorzystuje, włazi do środka i wywala rzeczy.Kran też potrafi odkręcić.U mnie szafki zabezpieczone, bo koty też do nich właziły, a przecież są spokojne.Boluś w swoim DS śpi czasem na karniszu, nawet go zrzucił, co zmartwiło Dużą, bo przecież kot mógł zrobić sobie krzywdę.Został więc ów karnisz staranniej zamocowany.Tola wspinała się po siatce na balkonie jak pająk, aż oczy zamykałam. Różne rzeczy koty wymyślają.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56317
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw gru 08, 2011 12:03 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

u mnie Kazia jak robi rozpęd to wspina się po ramie okiennej na samą górę.Mieszkanie mam 3,70 .Czy mam pokazać jak wyglądaja okna?
Szafki uwielbia otwierać Tosia i koniecznie chce do nich włazić .
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Czw gru 08, 2011 12:03 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

mimbla64 pisze:
XAgaX pisze:mimbla64, widzę, że bawi Cię obrażanie mnie... Rozumiem, że rozwalanie rzeczy W SZAFKACH i szkody na kilkadziesiąt zł dziennie to jeszcze nie demolka, miała przegryźć kable? Spowodować zalanie? CO musiałoby mieć miejsce, żeby uznać, że kot jest szkudny?


XAgaX, gdzie widzisz obrazę? W czym, że nie zgadzam się z Twoją oceną sytuacji? To, co piszę wszystko wynika z mojego doświadczenia osoby, która już sporo kotów z ulicy zgarnęła do domu.


konkretnie tu:

Dla mnie Twoje pojęcie o kotach zaczyna wyglądać tak jak u osób, które oddają kotka, bo był bardzo niegrzeczny. "Wszędzie wskakiwał. Wyobraża pani sobie."


Podaję link do watku "Największy szkodnik forum":
viewtopic.php?f=1&t=97987&hilit=najwi%C4%99kszy+szkodnik
I o dziwo, pomimo, że szkudne ich opiekunowie nie podjęli decyzji o wypuszczeniu ich na ulicę.


jakby mi 2 osoby nie powiedziały, że to ewidentnie nie jest domowy kot, coś bym na te 2-3 miesiące wymyśliła. Jeśli miała się męczyć, nie widziałam sensu.

Co kotka robiła? Zrzucała i rozwalała różne rzeczy, także ciężkie, dobrze wsunięte i umocowane. Zdrapywała farbę z drzwi (o to się czepiam najmniej). 2 tygodnie z mamą prawie nie spałyśmy, bo nam nie dała.

Domyślam się, gdzie Marion się przeniosła- w miejsce, z którego z koleżanką chcemy odłowić pewną płodną kotkę mieszkającą kiedyś na moim podwórku. Niestety nie mam(y) klucza - podwórko jest zamknięte, a tamtejsza karmicielka po uśpieniu w marcu przez nas miotu tej płodnej kotki z Basią nie gada, mnie nawet nie zna, chyba że z widzenia.
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Czw gru 08, 2011 12:09 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

Bardzo smutny wątek..
Aga, nie rozumiem tego, co zrobiłaś :roll:
Nie zrobiłaś jej nawet badań, nie wiesz, czy nie jest chora....
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 08, 2011 12:22 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

Może podaj namiary tych wetów aby mieć wiedzę gdzie nie iść z naszymi kotami, bo obawiam się, że żaden z moich kotów nie zostałby u mnie w domu tylko zwróciłabym im wolność. Znaczy wyglądają super ale ich zachowanie zostawia dużo do życzenia.
Myślę, że cię przerosło po prostu, że miałaś dobre chęci (przecież tylu kotom pomogłaś, wiem bo ostatnio nawet razem finansowałyśmy sterylizację i kastrację). Zwątpiłaś w jej szansę, podłapałaś podpowiedz wetów, że kotka wolna bo brudna i wypuściłaś. Dbaj o nią, może ona potrzebuje budki, obserwuj jak się czuje itd. tyle możesz dla niej zrobić. Ona ci ufa, wie, że uratowałaś jej życie.
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Czw gru 08, 2011 12:25 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

XAgaX pisze: Nie widzę sensu robienia stosu drogich, męczących badań, które niektórzy sugerowali.
Bo mogłoby się okazać, że zdecydowanie nie mogłaby wracać na ulicę? Czy miała przynajmniej zrobione testy?
Zgadzam się z Mimblą całkowicie - mogę zrozumieć, że nie miałaś jak jej tymczasować (choć ciekawostką jest, że alergia w domu nie obejmuje persów), ale argumenty, jakich używasz ("dziki" kot, demolka) są zwyczajnie żenujące.
Szalenie przygnębiający wątek. Jeżeli długoletnie forumowiczki działają w ten sposób - ręce mi opadają.
Obrazek Obrazek Obrazek]Obrazek

Liwia_

Avatar użytkownika
 
Posty: 6713
Od: Pon wrz 03, 2007 20:01

Post » Czw gru 08, 2011 13:03 Re: Marion wróciła na miejsce bytowania. Za komentarze dziękuję.

anna57 pisze:Bardzo smutny wątek..
Aga, nie rozumiem tego, co zrobiłaś :roll:
Nie zrobiłaś jej nawet badań, nie wiesz, czy nie jest chora....


rozumiem, że KAŻDA z Was robi KAŻDEMU tymczasowi kompleksowe badania na swój koszt. Nie sądzę, ale mogę się mylić.

biamila pisze:Może podaj namiary tych wetów aby mieć wiedzę gdzie nie iść z naszymi kotami, bo obawiam się, że żaden z moich kotów nie zostałby u mnie w domu tylko zwróciłabym im wolność. Znaczy wyglądają super ale ich zachowanie zostawia dużo do życzenia.


ponieważ spodziewam się reakcji wielu osób, zachowam dane dla siebie.

Myślę, że cię przerosło po prostu, że miałaś dobre chęci (przecież tylu kotom pomogłaś, wiem bo ostatnio nawet razem finansowałyśmy sterylizację i kastrację). Zwątpiłaś w jej szansę, podłapałaś podpowiedz wetów, że kotka wolna bo brudna i wypuściłaś. Dbaj o nią, może ona potrzebuje budki, obserwuj jak się czuje itd. tyle możesz dla niej zrobić. Ona ci ufa, wie, że uratowałaś jej życie.


jakby była brudna, powiedzieliby, żeby ją wykąpać, a nie wypuszczać. Przede wszystkim chodziło o zachowanie. Coraz gorsze i coraz bardziej krzyczące: CHCĘ WYYYYYYJŚĆ!

Liwia_ pisze:
XAgaX pisze: Nie widzę sensu robienia stosu drogich, męczących badań, które niektórzy sugerowali.
Bo mogłoby się okazać, że zdecydowanie nie mogłaby wracać na ulicę? Czy miała przynajmniej zrobione testy?


Nie wiem, co się działo w lecznicy, nie wnioskowałam o żadne testy poza FIPem, który był podejrzewany. Okazało się, że to był "stan przedropomaciczowy".

Zgadzam się z Mimblą całkowicie - mogę zrozumieć, że nie miałaś jak jej tymczasować (choć ciekawostką jest, że alergia w domu nie obejmuje persów)


Proste- inne alergeny, mama do persich alergenów jest przyzwyczajona, przy Marion coraz bardziej się dusiła. Zresztą persy też chce mi oddać, jak będzie dokąd.

ale argumenty, jakich używasz ("dziki" kot, demolka) są zwyczajnie żenujące.
Szalenie przygnębiający wątek. Jeżeli długoletnie forumowiczki działają w ten sposób - ręce mi opadają.


OK, wyciągnę wnioski, jak zdarzy mi się pomóc w ten sposób kolejnemu kotu potrzebującemu głównie kastracji, zachowam to dla siebie i zachęcam do tego innych. Pomocy nikt nie oferował, przynajmniej przez pierwsze 2-3 tygodnie, tylko rozkazy i pretensje.

Koleżanka ma 17 (słownie: siedemnaście) kotów zgarniętych z różnych dziwnych miejsc. Żaden się tak nie zachowuje w kwestii niszczenia mieszkania.

I jeszcze raz - zdaniem 2 weterynarzy nie jest to kot domowy. Koleżanka wspomniana wyżej podobne koty wypuszcza po leczeniu i sterylce. Uważam, że podjęłam najlepszą dla kotki decyzję- jakbym jej się chciała zwyczajnie pozbyć, nie ładowałabym kupy kasy i energii w całą akcję i nie brałabym jej z tej klatki. Tak trudno to zrozumieć?
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości