Dzięki Amika

Ona wszystkich tak liże, sunia, może nie od razu, ale z pewnością też zostanie wycałowana .
Skopiowałam tylko z naszego wątku, bo zmęczenie dość długą jazdą jednak daje się we znaki. Przykro było wracać bez kotka, jakoś tak pusto. Mam nadzieję, że sprawy potoczą się pozytywnie i Kubusiowa (na miłość Boską zmieńcie jej to imię

) będzie miała domek, taki prawdziwy
Objechałyśmy Krosno -- Chełm -- Krosno

Kubusiowa przez pierwsze 100 km ochrypła, tak płakała. Wypuściłyśmy ją z transporterka z nadzieję, że przestanie, ale konecznie chciała siedzieć za kierownicą, więc musiała wrócić za kratki.
Pani czekała na nasz przyjazd i jak postawiłyśmy auto na parkingu - wołała z balkonu, bo nas już wypatrzyła. Kubusiowa przywitała się z rezydentką Rudą nosek w nosek. Ruda została na dzień dobry obcałowana tzn. wylizana języczkiem po uszku przez nowy nabytek. Obie nie wykazywały żadnej agresji wobec siebie, a Kubusiowa wręcz cieszyła się z kontaktu z kotkiem. Niestety Ruda olała nową i poszła do swoich zajęć i znanych miejsc, a Kubusiowa zapoznawała się z nowym domkiem zaczynając od miejsc mniej uczęszczanych i na widoku, czyli za i podkanapowych

Widok za oknem też ją zainteresował, ale zostawiła go sobie na później. Będzie jej tam bardzo dobrze, ale czeka ją jeszcze przywitanie z malutką sunią. Miejmy nadzieję, że się polubią od pierwszego powąchania
Po przyjeździe do domku
Witam, będę tu z Tobą mieszkała 