Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw sty 06, 2011 1:59 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Anahit ja muszę to napisać, no po prostu muszę :oops:
Leoncjo ma DS u Anahit :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
:flowerkitty: :flowerkitty: :flowerkitty: :flowerkitty: :flowerkitty:
I Milcia też :dance2: :dance: :dance2: :dance: :dance2: :dance: :flowerkitty: :flowerkitty: :flowerkitty: :flowerkitty: :flowerkitty:
Obrazek
Obrazek Obrazek

Catnaperka

 
Posty: 4734
Od: Wto paź 12, 2010 10:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 06, 2011 9:17 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

???????????????????????????
naprawdę????
AnaHit :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Catnaperko ależ Ty masz szczęśliwą rękę do domków :ok: :ok: :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 06, 2011 11:30 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

oby tak dalej :1luvu:
Obrazek
Obrazek Obrazek

Catnaperka

 
Posty: 4734
Od: Wto paź 12, 2010 10:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 06, 2011 14:13 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Wspaniale :dance: :dance2: :dance: :dance2:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 06, 2011 20:06 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Naprawdę, naprawdę, od początku podejrzewałam, że to tak się zakończy :P Jak mogłabym oddać kombinatora Leona i Milcię, z którą od początku przyjazdu kociastych spędzam chyba najwięcej czasu - kroplówki, karmienie i pojenie strzykawką... Żal mi już nawet trochę reszty mojego stadka, bo widzą bidule, ze pani wciąż teraz z "nowymi" gdzieś biega i z nimi przesiaduje :) Pewnie żeby zwrócić na siebie uwagę dokonały spisku... Kotka Zosia zwymiotowała wielkiego tasiemca (koniec z surowym mięskiem), no i cała gromada uczestniczyła w akcji odrobaczanie. Pani biegała z tabletami od pysia do pysia :ryk:
Co do Leosia, to jutro o 16.30 mamy wizytę u weta. Będzie miał robione rtg, bo pewien Pan, o którym wcześniej wspominałam, podejrzewa, że to może być jego zaginiony kocurek. Szukamy pręta w kości łopatki i... szczerze powiedziawszy mam nadzieję, że nie znajdziemy :oops:
Chłopak jeszcze trochę zakatarzony, strasznie długo wychodzi z KK i kalciwirusa. Ostatnio zmieniliśmy jednak antybiotyk i Leoś dostaje jeszcze interferon na wzmocnienie odporności - no i jest wyraźna poprawa (zwłaszcza sierści i wagi). Może na poniedziałkowej, kolejnej umówionej już wizycie całkiem odstawimy leki? Trzymajcie kciuki. Leoś to wulkan energii, jak jedziemy do weta z obydwoma kotkami, to kiedy Mila jest badana, Leoś jak zawsze kombinuje i ostatnio opracował system wydostawania się z transporterka. Ścigaliśmy go po gabinecie wetów, a on ani myślał wracać ze zwiedzania :o W końcu jak wszyscy zajęci byli Milą, to co on w pudle będzie siedzieć :1luvu:
Milusia do wczoraj ogromnie mnie martwiła. Mimo odstawienia leków, wciąż samodzielnie nie potrafiła jeść i pić. Na ostatniej wizycie padło podejrzenie, że może mieć jakieśtam... (nie pamiętam nazwy) nadżerki okołozębowe, których ponoć nie widać gołym okiem, tylko można jakimś specjalnym aparatem wybadać. Powodują ponoć u kota silny ból. Dlatego pierwotny plan był taki że jutro przed pracą (tj o 8 w piątek) wiązę Leona na rtg a Milę na zabieg (narkoza + badanie tych zębów). Jednak kicia dostała też lek przeciwbólowy z dodatkiem jakiegoś specyfiku na pobudzenie soków żołądkowych, który przed godziną 17 miał zadziałać na to, by kicia ruszyła z jedzeniem. Od tego zależało czy zabieg będzie czy nie. O 17 poprawy nie było, tak, ze umowa na zabieg była na piątek. Aż tu niespodziewanie wybiła godzina 222 i ... Mila zjadła pasztecik z kurczaka + pochrupała suche :piwa: Dzisiaj rano znów pasztecik, mokre jedzonko z kaczką i chrupki, więc zabieg póki co odwołany. Jednak jak Leoś pojedzie na 16.30 na rtg, to Mila jedzie na kontrole, no i ustalimy co w kwestii tych zębów, bo trzeba je takze ostatecznie zdiagnozować i zobaczyć, czy kotek będzie też jadł, jeśli nie poda mu się leków przeciwbólowych. Tyle wieści na dzisiaj. Trzymajcie kciuki za to by Leoś pozbył się ostatecznie zasmarkania a Mila nadal jadła już samodzielnie.
Kurcze smuci mnie tylko, że mna wątkach znów tyle nieszczęścia, Catnaperka, czytałam o Adasiu, Pelasi, kotku 18-letnim seniorze, Kacperku, Ryjku... Cholera...

anahit

 
Posty: 189
Od: Pt lis 12, 2010 17:15

Post » Czw sty 06, 2011 20:19 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Leosia oczywiście wiozę na rtg, a nie "wiązę", a godzina, kiedy Mila zakończyła strajk głodowy to 22. Przepraszam za wszystkie błędy, to z pośpiechu... O Mili jeszcze słówko: uwielbia spacery - ma kupioną smycz i sobie zwiedzamy podwórko. Bardzo chciałaby polować na ptaki i wspinać się na drzewa, chyba miała jakiś dom wychodzący. Srasznie warczy na mnie jak wracamy, bo ona mogłaby tak na tym mrozie w nieskończoność... Powrót ze spaceru wygląda tak, że Mila zapiera się w śniegu łapami, a ja ją ciągnę do domu i żeby nie zrobić krzywdy, ostatecznie biorę na ręce i do domku - wtedy warczy na mnie i jest strasznie obrażona(może dostanę gdzieś łyżwy albo narty w wersji dla kota - będzie mi łatwiej z tym wciąganiem z podwórka). Leoś tylko wyściubia nosek na powietrze i szybko zmyka grzać dupkę przy grzejniczku. To zdecydowanie okaz nie zainteresowany podwórkiem, za to zakamarkami domu nawet za bardzo :kotek:

anahit

 
Posty: 189
Od: Pt lis 12, 2010 17:15

Post » Czw sty 06, 2011 20:34 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Kurcze no, zdrowe to te koteczki nie są :(
Trzymam kciuki żeby jak najszybciej wróciły do zdrówka :ok:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 06, 2011 20:40 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Dziękuijemy i prosimy o jeszcze, abym jak najszybciej mogła napisać "kotki zdrowe w 100%" Jestem jednak dobrej myśli, bo w porównaniu z tym co było na początku, to poprawa jest znacząca.

anahit

 
Posty: 189
Od: Pt lis 12, 2010 17:15

Post » Czw sty 06, 2011 20:46 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Skoro jest lepiej to jest dobrze :ok:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 06, 2011 20:49 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Jest dobrze, tak! Nie mogę tylko napisać, że kotki są całkiem zdrowe. Ale to tylko kwestia czasu :P I przypomniało mi się jeszcze, ze pisałam tutaj o bezzębnej, bezdomnej i chorej kici. Finał sprawy jest dobry - kotka ma stałe miejsce u karmicielki i jest duża poprawa z jej zdrówkiem, tak, że wątku nie trzeba jej zakładać

anahit

 
Posty: 189
Od: Pt lis 12, 2010 17:15

Post » Czw sty 06, 2011 20:53 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Super że kicia już bezpieczna.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 06, 2011 23:34 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

anahit myślę że te łyżwy dla Mili to nie zły pomysł :ryk:
Anna Kubica
 

Post » Pt sty 07, 2011 0:43 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Albo dla Ciebie i pojeździsz sobie za Milą ze smyczą w ręku. A ona hop za ptaszkiem 8)
Jakie dwa zupełnie różne koty do Ciebie przyjechały. A niby kot to kot (tu nawiązuję do Twojej opowieści z TŻtem :lol: )
Obrazek
Obrazek Obrazek

Catnaperka

 
Posty: 4734
Od: Wto paź 12, 2010 10:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 08, 2011 16:53 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Anna Kubica pisze:anahit myślę że te łyżwy dla Mili to nie zły pomysł :ryk:

Anna Kubica pisze:
Catnaperka pisze:Albo dla Ciebie i pojeździsz sobie za Milą ze smyczą w ręku. A ona hop za ptaszkiem 8)
Jakie dwa zupełnie różne koty do Ciebie przyjechały. A niby kot to kot (tu nawiązuję do Twojej opowieści z TŻtem :lol: )


Przy okazji zadbam o kondycję :lol: tylko do zestawu łyżew muszę dobrać parę skrzydełek i kurs latania zaliczyć, bo jak Mila hopnie za ptaszkiem, to na samych łyżwach za nią nie nadążę :ryk:
Wczoraj byliśmy na wizycie u weta. Leoś miał rentgen i wyszło, ze nie ma w łapkach żadnych prętów :kotek: Strasznie denerwował się badaniem, a ja chyba jeszcze bardziej - dosłownie, jak wetka wyświetlała wynik na ekranie komputera, to mnie pot po plecach spływał, bo cały czas myślałam co to będzie, jak ten pręt u chłopaka znajdą. Aż mi wstyd przed Panem, który poszukuje swojego zaginionego Rysia :oops: Bo Pan w rozmowie bardzo sympatyczny i zależy mu na odnalezieniu kota (jak mnie na znalezieniu Pumy :( ), a ja przez cały czas badania powtarzałam mantrę "żeby pręta nie było, żeby nie było" :oops:
Leoś do poniedziałku ma brać antybiotyk i zamiast interferonu, który dostawał przez 7 dni i musi teraz być przerwa, dostał kapsułki z jakimś proszkiem na odporność (ale nie wiem jaki to lek, bo z tego wszystkiego nie zapytałam)
Mila też była na kontroli, powarczała na wszystkich i chciała gryźć wetkę :roll: Ona także do poniedziałku ma zostać na antybiotyku i dostała jeszcze taką przeciwbólową zawiesinę, którą podaje się strzykawką do pysia (lek nazywa się metacam)
Poza tym, to muszę powiedzieć, że faktycznie to dwa bardzo różne koty - Mila jest przymilna i słodka, ale potrafi pokazać charakterek- tzn. bywa uparta, lubi stawiać na swoim i rządzić. Próbuje rządzić Leosiem, czasem nie wpuszcza go do koszyczka, kiedy on chce się do niej przytulić. Jest dość zaborcza, no ale tuli się nieziemsko i robi anielskie minki i wszystko od razu jej się wybacza. U weta chce jak najszybciej wracać do transporterka, no i co do leków to jest mega cierpliwa, wszystko bez problemów można jej podać.
Leon z kolei to jak już pisałam kombinator o dużej wyobraźni. To kot ciekawski, który lubi myszkować po kątach. U weta badać się nie cierpi, ale uciekać na zwiedzanie gabinetu, to i owszem (trzeba mieć oczy wokół głowy i czuwać, czy właśnie nie uwolnił się z transporterka, podczas podróży Leoś krzyczy a Mila siedzi spokojnie. Chyba że obydwa jadą w jednym transporterku - wtedy wredniara Mila warczy na Leona). Poza tym Leon jest przylepką i w niezwykle kochany sposób okazuje miłość - tak trzyma się na rękach łapkami i wtula w człowieka główeczką i ciałkiem. No i Leosia da się jeszcze określić mianem bardzo grzecznego kota; kanapowca, który jak na razie wcale nie jest zainteresowany podwórkiem. Za to podanie mu tabletki to wyższa szkoła jazdy... 8O
Następną kontrolę u weta mamy w poniedziałek.
Kotki póki co są jeszcze w odosobnieniu, aby (za zaleceniem wetów) nie przeniosły ewentualnuch zarazków na resztę stada. Zapoznawały się już z pozostałą gromadą ale to były wizyty krótkotrwałe, takie na obejrzenie domu i przeliczenie współlokatorów :P Jednak kicie strasznie chcą już wychodzić z pokoiku i czasem próbują z niego ucieczek 8) A i domownicy nieustannie koczują pod ich pokoikiem (zwłaszcza Szparka). No i minionej nocy do pokoju Mili i Leosia miało miejsce włamanie :mrgreen: . Główne podejrzenie padło na kotkę Szparkę, która jest akrobatką, potrafi otwierać drzwi i wspinać się po pionowych ścianach (nawet w łazience po płytkach i po drzwiach, które są w połowie z szyby :wink: To ją kiedyś ratowaliśmy, bo wróciła ze spaceru ze złamanym kręgosłupem) Jak dzisiaj rano wstałam i weszłam do łazienki na dole, to z zadowolonym, do góry ogonem powitał mnie nie kto inny - Mila. Oczywiście obwarczała już wszystkie pozostałe koty, no bo królowa jest jedna :o Drzwi do poju kiciów na piętrze stały otworem, a tam... w pokoiku, na swoim posłanku, grzecznie spał Leoś :1luvu: No i taka to jeszcze różnica między dwoma moimi przybyszami. Pamiętam, ze w nocy się obudziłam, a w zasadzie to obudził mnie Leoś - tyle, że wtedy w środku nocy jak mnie kot budził i zobaczyłam nad sobą Leona, to pomyślałam, ze bredzę przez sen, a potem że to pewnie moja Czarna po mnie skacze (która też - jak wynika z imienia - jest czarna i podobna do Leosia). No a to jednak musiał być Leon (i w pierwszej chwili dobrze mi się wydawało, bo od Czarnej go odróżniam), który jako grzeczny chłopczyk alarmował i chciał mnie poinformować o włamaniu :kotek:

anahit

 
Posty: 189
Od: Pt lis 12, 2010 17:15

Post » Sob sty 08, 2011 17:30 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

He, he, ale spryciarze z tych kotów :)

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 5 gości