DT sisay: Mrozik, wszystkiego dobrego w DS! :))

U mnie egzamin zdają tylko gumowe mocne piłeczki,bo psiak bawi się razem z kotami wszystko co pluszowe natychmiast jest wybebeszone :twisted:

sisay pisze:Trudno - jego strata

Kupiłam dziś kolejna myszkę, położyłam ją na blacie podczas rozpakowywania zakupów, Mrozik jak zwykle czekał przy misce czy coś mu do niej wpadnie, tańcował i darł ryjek...

Ale jak zobaczył myszkę, to była sekunda - porwał ją w zęby i poleciał gdzieś. Nie wiem, gdzie ona teraz jest - niby tylko 1,50 zł... ale jak na tak krótką przyjemność to dość drogo wychodzi

U mnie też znikają wszystkie myszki - ich amatorką jest Kira :mrgreen:

. Ona ma jakiś detektor zabawkowych myszy wbudowany chyba bo potrafi je nawet wykopać z torby z zakupami z zoologicznego

Hihi , moja Kizia ['] miała tak z gumkami do włosów. Potrafila je znaleźć wszędzie i chyba nosem je wyczuwała. Nawet spod poduszki próbowała wygrzebać, bo już tam przed nią chowałam jak szlam spać :mrgreen:

Potem wymyśliłam sposób spania z gumką na nadgarstku, żeby mieć na rano pod ręką... prbowała sciągnac zębami :lol:

Może ktos chciałby adoptować Mrozika, co?
Wszyscy tutaj już mają go dosyć :ryk:

a czemu maja go dosyc-miziak jest :mrgreen:

Sisay: co ciekawe, myszę wygrzebie, do karmy się nie dorwie przy tym

Anulka: miziak-terrorysta

Antares pisze:Sisay: co ciekawe, myszę wygrzebie, do karmy się nie dorwie przy tym
Anulka: miziak-terrorysta

Skads to znam-mam Gucia=chwile temu czolgalam sie za nim po podlodze, a on sie rolowal z zachwytu moimi miziankami .....ale tylko na podlodze, bo tak lubi :roll:

Nie tylko miziak.

On jest wszędzie, wszędzie pierwszy, ze wszystkimi próbuje się bawić, wszystko go interesuje. Non stop gada, marudzi, zaczepia. Barankuje tak, że prawie siniaki robi.
Nie mogę się pomalowaę w łazience przy nim, bo tańcuje po umywalce i szturcha mi rękę głową, łapami, ogonem...
To samo jest przy zalewaniu kawy rano.
A przy tym jest tak niezdarny, głośno się porusza, wpada pod nogi, pod tyłek (jak ktoś próbuje usiąść gdziekolwiek) ładuje się na kolana, twarz, głowę...
Bawi się w najmniej odpowiednich momentach, najmniej odpowiednimi rzeczami. Takimi,które hałasują albo znajdują się na wyższym miejscu i spadają (ale nie zrzuca przedmiotów celowo, czasem tylko znajdzie sobie coś do turlania). Akurat wtedy jak człowiek zasypia albo usypia dziecko... albo jak jest w domu kompletna cisza. Typie przy tym jak mały słoń.

Pcha się do miski jak taran, nie patrzy że jest tłok i kolejka.
Notorycznie dziaduje przy lodówce.
Po psach się dosłownie tarza, to już nie jest mizianie :roll:

To jest taki kot, którego można mieć jednego, jeśliby się chciało mieć pięć, a domownicy się nie zgadzają na więcej :ryk: