Byłam dzisiaj pod żółtym domkiem, jedzenia suchego była cała fura (pewnie wczoraj sypana

), dołożyłam drugą furę, żeby na kilka dni było. Małe czarne dopadło najpierw do ciepłej wody, potem do mokrego jedzenia.
Mnie pokazał się przez chwilę Puszek, ale śmignął szybciej niż doszłam do werandy i jeszcze dwa czarne. Te dwa czarne przyszły do jedzenia jeszcze przy mnie.
Wylegiwały się w budkach.

Dobrze, że mróz dzisiaj nie był taki wielki.
Rodzynek pojechał na kontrolę do weta. Czyli ma już za sobą odrobaczanie i szczepienie. W uszach świerzb do zwalczenia, a w sierści grzyb.

Będziemy łykać tabletki co najmniej 4-6 tygodni.
