Ależ piękne stworzenie:) Też muszę poczytać o tym FIV, bo nie wiem, co to

. Jak nowa pani tak zaangażowana, to chyba dobrze wróży:)
A co do alergii: może w tym przypadku powodem "nasilenia" były różne kocie wpadki, ale usilnie uprasza się o niedyskryminowanie alergików!

U mnie regułą jest puchnąca krtań, przez co oddycham z odkurzaczowym świstem, kaszel, katar, łzawienie. I wierzcie mi, allertec i zyrtec wymiękają, zwłaszcza jak na poduszce znajdzie się kocia sierść - budzę się jako Chinka. Owszem, tabletki, odkurzanie dzień w dzień i mycie rąk i twarzy pomagają, ale uciążliwość znaczna.
Przypuszczam że mój chwilowy podopieczny czuł się urażony, jak po każdych pieszczotach szłam myć ręce, jakby był jakimś małym śmierdziuchem:) Obrażał się też na pewno regularne za upierdliwe czesanie, albo przecieranie wilgotną szmateczką sierści:D