lalka999 pisze:Jak tam domek dla Marleya?
Nie wiem już co myśleć wczoraj rozmawiałam z panią pytałam kiedy przyjedzie bo wstępnie była mowa o poniedziałku lub wtorku,miała sprawdzić połączenia PKS lub inne opcje i dać znać .Dotychczas nie kontaktowała się ,a zależało mi na tym ,ponieważ idę do szpitala i nie będę wtedy zajmować się adopcją .Marley szaleje wisi na ogonie mojej suni bernenki,skacze po półkach właśnie zbił filiżankę i kieliszek.Nie wiem też czy można go przewieść np.autobusem bo może drzeć pycholka a ma trochę pary i nie wiem czy kierowca nie wyrzuciłby takich pasażerów.Miały też telefonować dwie osoby z którymi rozmawiałam w sobotę ale się nie odezwały.Jakoś cała jego adopcja przebiega opornie z żadnym kotem tak nie było,czasami po jednej rozmowie wiedziałam ,że domek będzie wspaniały i tak było u niego nic nie jest oczywiste albo ja jestem jakaś nienormalna.