Co tu pisać, aby wciąż się nie powtarzać? Tak długo już wspaniałe koty czekają na domki i...nic

Benia, Tusia, Kubuś to koty z marzeń, piękne, dorodne, kochające się bardzo, a nikt ich nie chce.Tak trudno jest o poprawne relacje kocio-kocie, ja mam koty, które dają gwarancję, że dokocenie się uda, a jakoś nie ma chętnych.Jedynie Maniuś jest trochę bardziej kłopotliwy, ale tylko dlatego, że ja go trzymam w więzieniu

Nie mogę inaczej.On naprawdę jest kochany, kiedy go wypuszczam, może sobie pobiegać, poleżeć na parapecie, a przede wszystkim być blisko mnie.Bo on chce być blisko człowieka.Jest taki mądry.Komunikuje się ze mną, bardzo chciałby uczestniczyć w pracach domowych.Jemu potrzebna jest wolność, żadne zamykanie.Gdyby miał jak się wybiegać wracałby do domu, najadł się i spał grzecznie.Nie łobuzuje, nie zrzuca żadnych przedmiotów, a miałby okazję, zapewniam.Bardzo pięknie korzysta z kuwetki, ma krytą i w ogóle nie muszę myć górnej części, co było konieczne , kiedy moje koty z niej korzystały.No i jest taki piękny, rzadko się zdarza kot tak ciekawie umaszczony i o takich niezwykłych oczach.Ja go bardzo lubię, on to wie.Jest mi strasznie przykro, bo go krzywdzę
Kubuś, Benia i Tusia są szczęśliwe w niewychodzących domkach,ale mogą sobie biegać po mieszkaniu, bawić się ze sobą, spać przytulone, co bardzo lubią.Tusia i Kubuś mieszkają na parterze, całymi dniami wyglądają przez okno, obserwują co się dzieje.Okno może być otwarte, a one zupełnie nie mają ochoty wyskoczyć, wręcz przeciwnie, schodzą natychmiast z parapetu.Strzeżonego..itd, p.Iza więc bardzo uważa, pilnuje je bardzo, kiedy wietrzy mieszkanie.
Co mam zrobić, aby te kotki wreszcie były u siebie? Miały taki domek już na zawsze? Przecież mają same zalety, są po fullserwisie, są zdrowe, młode, bardzo grzeczne.Nie rozumiem tego zupełnego braku zainteresowania.