Są różne szkoły - falenicka i otwocka.
Ja uważam, że potrzebna jest analiza i decyzja.
Jestem zdania, że niektóre koty powinny pozostać dzikie, bo domowe nigdy się nie staną. Wiem, że to na forum niepopularna opinia. jestem wręcz zdania że uczenie takiego kota, że jest zywiony, jest błędem, bo nie nadaje się on do życia w stanie dzikim - nie umie znaleźć sobie jedzenia i nie boi się ludzi (wystarczająco).
Może być tak, że Zebra jest właśnie takim kotem. Nie robi postępów, ma utrwalone już nawyki i w zasadzie nie boi się, tylko jest agresywna (lanie i atak). Być może powinna być na wolności i być nieoswojona- mieć zapewniona miskę, ciepły kąt i wtedy będzie szczęśliwa - stodoła, stajnia, wieś, piwnica z przyjaznymi mieszkańcami. (sterylizacja chyba już jest możliwa)
Miałam jedna taką kotkę, ale była dorosła. Była u mnie dosyć długo ale jej stan psychiczny i zachowanie z dnia na dzień było gorsze - albo atakowała, albo siedziała bez ruchu w kącie z oczami jak spodki. Wróciła na stare smieci i wypuszczona z transportera, ożywiła się, podniosła w końcu ogon i biegiem ruszyła w swoje stare miejsce.
Byc może sa osoby które mogłyby być z nią non stop i znają metody oswajania, ale nie jest ich chyba zbyt dużo.
Nic więcej niestety Ci nie napiszę, bo to bardzo trudna sytuacja i po prostu nie wiem co Ci poradzić.
Ale uważam, że 4 miesięczna kotka która po miesiącu bycia w domu dalej jest tak samo dzika i Cie nie toleruje, ma niewielkie szanse na socjalizację i nie jestem pewna, czy powinnaś się przy tym upierać.
Ale oczywiście mogę nie mieć racji.