W nagłych wypadkach służę transportem awaryjnym

Byłam w stoczni w Naucie na Waszyngtona (to ta stocznia która ma sie wprowadzić na teren Stoczni Gdynia). W tym miejscu były te kociaki niby odrzucone przez matke. Sytuacja z kociakami wyglada tak że kociaki maja gniazdo pod blachami w dziurze, po dlugich poszukiwaniach znaleźliśmy to miejsce, były tam jeszcze 2 kociaki, czyli razem 4, wrzuciłam te 2 do nich, matka do nich przyszla, kociaki żyją więc musiała je karmić, kotki maja około 2-3 tygodni, niestety wychodzą z tego miejsca i pałętają się po placu, dlatego ten pan myślał że kotka je porzuciła, co zrobić by matka do nich wchodziła a kotki nie wychodziły???? Nie jest to bezpieczne miejsce dla nich

Sytuacja w tamtym miejscu jest tragiczna, widziałam około 15 kotów a to tylko na jednym terenie a cala stocznia ma powierzchnie około 10 hektarów. Kocice niewysterylizowane, kociaki 3 miesięczne, wszystko wygląda na zdrowe ale koty nie mają ani jedzenia ani schronień a co najgorsze - jak ta stocznia przeniesie sie do nas to to miejsce zostanie zrównane z ziemią i będą budować wierzowce takie jak Sea Towers!!! Co robić????????????????