Wszystkie koty były meeeega głodne, w karmnikach były resztki suchej karmy.
Dostałam dla moich kotów duuużo żarełka ale oczywiście one nie chcą go jeść... więc przywiozłam dzisiaj małe puszki Animondy Carny, taki był szał na nie, że dawno nie widziałam żeby tak szybko znikało z misek

za puszkami kitekatów stały większe puszki Animondy Carny więc dawajcie je kotom bo baaardzo im smakuje, a co najważniejsze są bez zbożowe więc Alicja też może je jeść i bardzo jej smakowało

Katovit został ostatni, Alicja nawet go nie tknęła, za to Kubusiowi i Ptysiowi smakuje, reszta jest w lodówce z moją domową nakrywką więc nie wyrzućcie jej proszę

Alicja goni Kubusia i Franię, bestyjka z niej mała.
Znowu było bezczelnie naszczane przy szafce na buty... sik był tak wielki, że wyglądał jak zrobiony przez człowieka

ponad pół metra długości...
umyłam i zalałam duuużą ilością octu. Jak dla mnie to Ptysiulek tak sika... bo zapach moczu jest mega intensywny, podobny do tego z jego kuwety jak był w szpitaliku sam. Oraz na jego poduszce na parapecie w pokoju zabaw znalazłam krew... więc może on problemy z moczem... warto byłoby to sprawdzić, zapomniałam wymienić poduszki...
Wszystkie koty przez to, że były wygłodniałe i dostały dobre jedzonko miały bardzo miziaste humorki

Zrobiłam duuuużo zdjęć wszystkim poza Ptysiowi...jak trochę odpocznę to zacznę je wrzucać.
W pokoju Kubusia i Frani była tylko jedna kupka.
Kubuś je jak odkurzacz

Animondę i Katovita wciągał nosem
Frania śmiesznie miałczy przy czesaniu

Animonda Carny też jej baaaardzo smakowała.
Przywiozłam też saszetki Miamora ale za bardzo nie smakował

Ok teraz szpitalik

Znalazłam zaginione łopatki i każdą ponumerowałam i położyłam na klatkach. Przy okazji kupowania karmy można by kupić łopatki bo mamy tylko 5! łopatek na całą kociarnie.
Pati jest taaaakim głodomorem i taka okrągła się zrobiła, że jestem w szoku

oczywiście miski z jedzeniem były puste i jadła z prędkością światła

Otworzyłam pudełko z Felixami i postawiłam w szpitaliku bo wszystkim kotom smakują, na pudełku też to napisałam

Nie pamiętam które koty są w jakich klatkach więc będę pisać kolorem

Samotna kotka spod okna, zielonooka łagodna piękność miała wieeelkiego pawia z suchych chrupek, mokra karma nie ruszona, woda wypita prawie do końca.
Zwymiotowała na taki ładny wyszywany kocyk, że aż mi się go szkoda zrobiło i przeprałam go trochę w rękach, wrzućcie go przy okazji do pralni, przewiesiłam go przez wannę. Straszny z niej miziak, zero w niej agresji, uszy dała sobie ogarnąć bez problemu, przewiesiłam jej niżej hamaczek bo był mega wysoko, może teraz będzie na nim leżeć. Przy mnie jadła trochę suchego. Nie było u niej kupki w kuwecie. Strasznie z niej futro wypada? dosłownie mogłam wyciągać z niej futro... to było dziwne, nie czesałam jej bo kwarantanna ale wygłaskujcie z niej futro bo leci z niej sporo.
Kocia parka, jakie z nich słodziaki! trzy miseczki miały puste, wodę miały brudną od żwirku, w klatce porozsypywany żwirek. Felixy jadły baaardzo chętnie, suche chrupki też, wodę im przestawiłam może teraz nie będę do niej sypać żwirku. Która to jest kotka? czyżby biało-czarna? niby dziki ale nie prychały na mnie ani się nie rzucały. biało-czarny kotek się jedynie na mnie patrzył ze spokojem. W kuwecie syf był komplet.
Szylkretowa kotka, na klatce napisane dzik ale ja tego dzika głaskałam i była spokojna... bardzo lubi leżeć na hamaczku, w kuwecie komplet, również Felixy jej smakują.
Dzika kotka miała puste miseczki, dałam jej Felixa z lekiem to nie ruszyła wcale, zabrałam wychodząc bo ma jutro sterylkę i musi być na czczo. Cały czas siedziała w kuwecie, a ja nie chciałam jej straszyć więc nawet nie widziałam co zrobiła w kuwecie... była tak mega przestraszona, że nie chciałam jej płoszyć.