alix76 pisze:Asiu, ależ początek dnia miałaś

Biedne psy, biedne koty, wszystko głodne

, wszystkiego nie nakarmisz
To taka fucha, co ąwiąt w niej nie ma ....
Magda, strasznie się wystraszyłam będąc w kotłowni już jak usłyszałam wrzaski kotów. Cały czas boje się czy jakiegoś nie chwyciły czy (oby) koty ze strachu wydarły się. Dziś nie było wszystkich.
Altanki śmietnikowe są pozamykane teraz na klucz to i psiska nie mają się jak dostać do wyrzucanych smakołyków. Mało kto pomyśli o ich położeniu za, by jakieś zwierzaki mogły zjeść. A ten "dobry" to śmierdziele i już zielone wyciepuje.
Jak idę na kotłownię to zostawiam główną

torbę . Były tam porcje do dalszego obchodu naszykowane + suche. Wszystko zostało rozkopane, wyjedzone....nawet talerzyki spod aut wyjęły i do czysta wylizały. Dzień wcześniej rozsypałam kilka kilo suchego to choć tylko resztka poszła dla nich.
Dziś kotów mało było ale te co przyszły to głodne. Wiatr ,psy? rozwaliły zagrodzenie do ich terenu ale dziś nie dzień na robotę i hałasowanie. Ledwo się wyrobiłam rankiem przed wyruszeniem ludzi do kościołów. Dziś pierwszy raz od wielu dni poczułam się nie na miejscu w swym kocim przebraniu. Tuptanie obcasów, odświętne paltociki i kapelutki, garnitury i krawaty, smuga wody pachnącej unosząca się w powietrzu , poszum rodzinnych rozmów ...Wszystko odświętne i wypachnione a w tym ja. Smoluch. By wrócić do domu poczekałam chwilę aż sąsiedzi co szli w wyglansowanych grupach pójdą sobie.
W oknach było tyle świateł już rano rozpalonych, że nawet w Boże Narodzenie tak nie jest oświetlone blokowisko. Parapety pozastawiane garami aż uginają się pod ich ciężarem. Wspomnienia zapachów potraw unoszą się czyniąc ranek odświętnym.
Nawet stałych łazików dziś nie było. Tylko ja, brzęcząca garami i szeleszcząca starą, ponadzieraną kurtką.
Postałam sobie chwilę pod Figurką. Nie mogłam się skupić. Brak było mi odpowiednich słów by wyrazić co czuję. Mam tyle próśb, tyle żalów , tyle zrobiłam rzeczy nie takich i jakiś brak pokory mnie też dopadł. Ale Ona wie co chciałam powiedzieć i dlaczego muszę już lecieć.
Muszę się dopisać.
Serdecznie dziękujemy Darczyńcy , Zajączkowi Wielkanocnemu, za nowe poidełko nowe dla kotów.
Sąsiad paczkę przytargał .
Nas nie było w domu jak "przyszła" a potem ich nie było.
Janusz poskładał w asyście futer.
Testują.
Oba gatunki .
Janusz tylko

rysunki w książeczce bo nie po naszemu napisane.
Koty sprzęt i bulgotanie.
Bardzo dziękuję