OTW5-Świat koci i Żuniek.Nie jest fajnie:(

I niech ta choroba szerokim łukiem omija nasze koty :ok:

Zajrzałam poczytać co u Was i kciuki za zdrówko i domki potrzymać. :ok:

**Adopcje: 9 >>**

napisałam posta i wcięło. :cry:

Asiu ściskam Was i miziam kociaste, niestety z domku naszego nerkowego Maurysia :oops:

**Adopcje: 9 >>**

U nas dzień zaczął się o 3 rano. :roll:

Obudził mnie ciężar i brak oddechu. Na szyi leżał Żuk i klimatyzował mnie, na brzuchu Nastka a między nich wciskał się Witunia nastawiając pysio do całusków.Drepcząc przy tym z zadowoleniem. Rozkoszne przebudzenie. Słabo widzące moje oczydła nie mogły uwierzyć,że to dopiero TA godzina.A one już głodne i niecierpliwe zaległy na dywanie dookołą łóżka. Przez mrok czułam ich palące spojrzenie :roll:

. Brak reakcji.Twarda jestem. Darły kudliska, paszczyska , lały się i tradycyjnie gdzie popadnie. Cholery za karę mi to zrobiły bo nie było mnie wczoraj w domu. Jakoś je przemaglowałam do 4 ale co i rusz któreś zaglądało mi w twarz. Potem nie dało rady.Zwlekłam się. A mając tyle czasu w zapasie ruszałam się jak mucha w smole.Prawie spóźniłam się ze śniadaniem dzikunowym i do pracy. Jeszcze chciałam rundkę poszukiwawczą za nerkami zrobić. Dziś żarły :roll:

z umiarkowanym apetytem :wink:

wołowe wydarte jękami i łzami. Jednak doceniły moje starania i nosy wsadziły w pacaję.Nie było mruczących obelg i pisków głodomorów.Choć mocno zadowolone nie były.
A w pracy zachrzan taki,że w długopisie nie mam kiedy wkładu wymienić :mrgreen:

Zakończenie roku ksiegowe ,to to co każda przyzwoita kociara lubi najbardziej :mrgreen:

ASK@ pisze:W Nowy Rok 2012 Kajunia pojechała na swoje śmieci.

Strasznie mnie to ucieszyło i czekam na kolejne dobre wieści o Kajce

.
A u nas dla odmiany trochę kocich fochów, panienki niezadowolone chyba że siedzą 10h same w domu. Niestety jednego ludzia na dwa koty to chyba trochę za mało. I zaczęło się sikanie :/.

**Adopcje: 9 >>**

Selyuna pisze:
ASK@ pisze:W Nowy Rok 2012 Kajunia pojechała na swoje śmieci.

Strasznie mnie to ucieszyło i czekam na kolejne dobre wieści o Kajce .
A u nas dla odmiany trochę kocich fochów, panienki niezadowolone chyba że siedzą 10h same w domu. Niestety jednego ludzia na dwa koty to chyba trochę za mało. I zaczęło się sikanie :/.

Witam Sabrinko

O cholery nie dobre :cry:

. Może im kuwetę dostawić? Lub przestawić. Bo bywa różnie z kuwetkowymi miejscówkami.
Może feliway włączyć.Jak mają jedne konkretne miejsce to chrupki tam postaw lub właśnie kuwetkę. Jak mogę jakoś pomóc to daj znać na maila.Coś uradzimy.

**Adopcje: 9 >>**

Tak jak w tytule. Wczoraj przybył nowy kocik. Chłopczyk ,nie kastrowany. Drobny biało-rudy pięknota. Ma ok 6-8 miesiecy. Jutro pojedzie z Witkiem do weta to ocenimy wiek.Na razie przestraszony i fuczący na futerkowych ciekawskich, ale rano spał w łóżku u Danki. Jest z melinki pijackiej. Wyrzucany z domu pętał sie po mało ciekawej okolicy,płakał po nocach, łaził po sąsiadach w poszukiwaniu ciepła i strawy.A większosć sąsiadów... Szkoda ,że tak późno zwrócono się o pomoc. Dobrze,że kot przeżył. Znam tych ludzi. Nie jeden zwierz poszedł tam na zmarnowanie.

Głupota nie zna granic ale koty wiedzą gdzie iść.To o sobie mówię.

Oj koty wiedzą kogo prosić o pomoc. :mrgreen:

**Adopcje: 9 >>**

horacy 7 pisze:Oj koty wiedzą kogo prosić o pomoc.

Raczej facecik u którego kot zabunkrował się odmawiając wyjścia.

Rudy i jeszcze młody :1luvu:

Asiu Ty to masz szczęście do takich :mrgreen:

**Adopcje: 9 >>**

iwona66 pisze:Rudy i jeszcze młody Asiu Ty to masz szczęście do takich

ja dziękuję za takie szczęście. Dom osiągnął apogeum futrowe. Siedzi gadzina u Danki i jak zwykle nie ma gdzie Żuka ulokować w czasie karmienia.
Martwi mnie Czesio.Jest zalękniony. On na pewno musiał być karcony bo najzwyczajniej w świecie się boi.Zanim się go dotknie trzeba dać mu "znać",że to my. Nie może jak sie zagapi być miziany. Boi się wyjścia z kuwety. Jak nas widzi blisko to ucieka podkulony.Jemu nie zakocony, własny ludź jest potrzebny

Dziś oglądałam śmieszny wodok. Czesio wszedł do największej kuweci. To jest wcisnął tłusty ogon do środka.Mordka, przednie łapki i część barku była na zewnątrz. Miał minę facia lejącego pod murkiem :mrgreen:

Biało-rudy kocik :1luvu:

Bardzo czekam na zdjęcia i mam nadzieję, że szybko znajdzie stały dom. O Czesiu mi smutno czytac, -tzn. teraz to ma dobrze, ale jego poprzednie życie musiało być okropne...

Tak przykro nam nawet czytać a inni to robią i się dobrze z tym czują niestety. :cry:

Ja też chce nowe cudo zobaczyć.

Zaglądamy wieczorową porą. :kotek:

OTW5-Świat koci i Żuniek.Nie jest fajnie:(

Kto przegląda forum