Do Izolatki została przeniesiona mama z Suchego Boru wraz ze swoimi i przybranymi maluchami.
Nie jest agresywna, tylko trochę psyczy, uważnie przyglądając się co się wokół dzieje.
Przybrane maluchy traktuje jak swoje.
Jak tylko weszłam, wszystkie jej maluchy pędem schowały się w budce.
Został burasek, najbardziej z nich wszystkich ciekawy życia i garnący do człowieka.
Po chwili, z budki wyłonił się jego braciszek.
I zaczęła się przednia zabawa.
Malutkie dzikuski zostały w budce.
To "najodważniejsze" cichutko posykiwało.
