1:0 dla Brzdąca
Nawet go miałam w transporterze, ale był w takim stanie, że nie było sensu go ciągać do weta i się z nim szarpać.
Kaganiec? Tak, trzeba go najpierw kotku założyć
A wqrr.... mam
Kręci się u mnie od jakiegoś czasu przepiękna marmurka oswojona, domowa, ale nieufna. Parę razy ją złapałam, ale jednoosobowo i na dworze nie dała się zapakować do transportera (ewidentnie zna). Do łapki też nie wejdzie, bo ją wszyscy karmią

Ładna jest, tak? Przyciąga wzrok.
Mówiłam sąsiadkom kilka razy, żeby karmić, ale nie oswajać - już widziałam bandę pijaczków usiłujących "złapać" kotka dla swoich równie pijanych pań
Idę teraz i widzę, że lata jedna (ta od Kulokota) z saszetką "bo ja ją tu próbuję oswoić, może się uda złapać"
Mówię, tłumaczę po raz n-ty, żeby NIE oswajać, bo jej byle dewiant krzywdę zrobi - kota się rzuca w oczy z daleka. "Ale ja bym ją wzięła, tylko u mnie by była wychodząca..."
W tym momencie krew mnie zalała od stóp do głów - Kulokota to nie mogła wziąć, bo jej kotka podobno nie toleruje żadnego innego kota, ale marmurka to pewnie by pokochała od pierwszego wejrzenia
Rzuciłam coś w temacie obłudy i poszłam zanim mi się bardziej ulało
Dzwoni za parę minut i przeprasza, i bajki opowiada, że Kulokot to ona wie, bo u niej był parę dni itd. Tiaaaa.... teraz jej się przypomniało, że był u niej...
Ciekawe czy przed złapaniem na sterylkę w klatkę-łapkę, czy potem, jak siedziała w klatce po sterylce?
Grrr.... aż cała chodzę...
