Boguś był całkiem sam.Znalazł dom.Uciekł i zaginął?????

napisz kiedy jedziesz na rewizytę - to będę czarować

ok!

Madzia, ale czworo dorosłych tam jest? czy dzieci jakieś? i w jakim wieku? wiesz, nie wszystkich stać na salony :oops:

a może dzieci dorosłe już i "na wylocie"? albo mają w planach zmianę mieszkania?
Oddałam Leę do podobnego mieszkania, malutkiego, bez tzw. "wypasu", dwoje młodych, pewnie za chwilę i dziecko się pojawi. Ale dla mnie bardziej niż chuda wołowina codziennie - liczy się to jak ci ludzie zwierzaka traktują. I pewna jestem, że dom Lei prędzej sam obiadu nie zje, niż pozwoli, żeby kot głodny był.
Jakby tak popatrzeć, to po przeprowadzce i śmierci Klemensa i Miriam - powinnam zostawić Georga i tylko jego: metraż nam się zmniejszył o połowę przecież. A tu o! :roll:

chyba Boguś im się bardzo spodobał

wcale się nie dziwię

Georg-inia pisze:Madzia, ale czworo dorosłych tam jest? czy dzieci jakieś? i w jakim wieku? wiesz, nie wszystkich stać na salony a może dzieci dorosłe już i "na wylocie"? albo mają w planach zmianę mieszkania?
Oddałam Leę do podobnego mieszkania, malutkiego, bez tzw. "wypasu", dwoje młodych, pewnie za chwilę i dziecko się pojawi. Ale dla mnie bardziej niż chuda wołowina codziennie - liczy się to jak ci ludzie zwierzaka traktują. I pewna jestem, że dom Lei prędzej sam obiadu nie zje, niż pozwoli, żeby kot głodny był.
Jakby tak popatrzeć, to po przeprowadzce i śmierci Klemensa i Miriam - powinnam zostawić Georga i tylko jego: metraż nam się zmniejszył o połowę przecież. A tu o!

nie, dzieciaki dorosłe. Ona była u mnie z dwoma synami. jeden tak około 21 drugi może 18
kobitka cały czas w domu, bo na emeryturze
naprawdę bardzo ciepło wypowiadała się o swoich zwierzętach

To może faktycznie nie przekreślać tego domu...
Inga ma rację - najważniejsze jest podejście do zwierząt.
A u nas niestety realia mieszkaniowe są, jakie są...

Madzia, skoro tak, idź, zobacz i będziesz wiedziała :ok:

dokładnie, ja bym poszła zobaczyć, jak to wygląda. Dwa chłopy w takim wieku, pewno albo studiują, albo zaraz będą studiować, więc najczęściej w domu ich nie ma, a może w ogóle w akademikach gdzieś. A nawet jak nie na studiach, to pewnie i tak za chwila-moment dom opuszczą... poza tym jeden kot i jeden pies to przecież nie zwierzyniec, jak nie przymierzając - u mnie

To może jednak coś z tego będzie

Trzeba sprawdzić

Bogusław w ekstazie:

oraz znudzony już sesją:

Madzia musisz sprawdzic naocznie co i jak i wtedy podjac decyzje..
ludzie wykazuja checi do zabezpieczen,a to juz jest duzy plus :ok:

pamietam jak adoptowalam Agatke od Femki i bylo pytanie o zabezpieczenie balkonu..
goscie przyjechali do nas w sobote i na sobote razem z Kuba jak umielismy i uwazalismy za sluszne zabezpieczylismy balkon..
Femka byla bardzo zadowolona z naszej pracy i Agatka zostala :1luvu:

nasz pies tez zdal egzamin :ok:

ja uwielbiam psy, ale zawsze boję się o kota...chyba taki stereotyp mi się włącza..
ale Zulusek poszedł do pieska, Celinka też, zobaczymy teraz co Boguś na psa...

ja to się zawsze martwię.....ech nie lubię adopcji, serio..... :roll:

Znudzony Bogus wymiata :1luvu:

A pierwsza reakcja kota na psa nie jest absolutnie wyznacznikiem tego jakie będą koto-psie relacje w przyszłości! kot jak człowiek- boi się tego czego nie zna lub ma złe doświadczenia...U nas Nikita na widok Soni wyglądał jak choinka i gdyby mógł to przez szybę by przeszedł a teraz - kumoterstwo na maxa. Zulusek też z Sonią nie ma żadnych problemów ale to tez wynika pewnie z charakteru mojego psa - olewacko-stoickiego :wink:

Asia dawno fot nie było w wątasie Zuluskowo Nikitowym :evil:

do poprawki :twisted:

Boguś był całkiem sam.Znalazł dom.Uciekł i zaginął?????

Kto przegląda forum