Zauważyłam, że Maniuś bardzo lubi moje towarzystwo.Chciałby, abym się z nim bawiła, jest tam, gdzie ja i zawsze interesuje go to co robię.To trochę uciążliwe, kiedy robię coś do jedzenia, gotuję, bo bardzo próbuje mi pomóc

Nie odpuścił i nadal domaga się wyjścia.Kotów nie znosi, powinien już być z nimi oswojony, ma z nimi kontakt chociażby przez kratkę w kuchennych drzwiach, albo kiedy jest w transporterku i siedzi w otwartym oknie.Moje koty go nie zaczepiają, udają, że go nie widzą, ale jego denerwuje sama ich obecność.Taki jest i już.Teraz jak co rano biega sobie troszkę po pokoju, ale najbardziej podoba mu się wyglądanie przez okno.Ptaki nie obudziły się się jeszcze, ale kiedy już jest jasno Maniuś wodzi za nimi wzrokiem, chyba by zapolował.
Tusia ma się dobrze, już nie dostaje leków, chyba sama nie wierzy, że już nie dostanie tego lepkiego świństwa do pyszczka.Bawi się z Kubusiem, ale nie laserkiem, tylko Kubuś wciąż zmusza p.Izę do włączenia światełka.Ona woli tor z piłeczką.Kubuś też jest opiekuńczy, wczoraj namiętnie wylizywał Tino

P.Iza ma spokojne koty, one nie łobuzują, zajmują się sobą, wystarczy im odrobina zabawy i już.No, Kubuś domaga się czułości, lubi siedzieć na kolanach, Tusia nie.Lubi być głaskana, ale kiedy leży sobie na parapecie.Tak jest i z moją Benią.Po raz któryś z rzędu przekonuję się, że kocurki są bardziej ufne, kotki nie do końca,z resztą tak być powinno.One są w naturze odpowiedzialne za potomstwo, za ich bezpieczeństwo i gdzieś to w nich głęboko tkwi.
Maniuś na parapecie
