OTW10.PILNIE DT/DS dla Grzesia s.99.Czas ma do poniedziałku!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon paź 28, 2013 14:35 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51

E tam, chodzenie do weta przereklamowane jest. Najwyżej weźmie się nowego zwierzaka. :twisted:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Pon paź 28, 2013 14:36 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51

Agneska pisze:E tam, chodzenie do weta przereklamowane jest. Najwyżej weźmie się nowego zwierzaka. :twisted:

ode mnie np :mrgreen:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56030
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon paź 28, 2013 14:37 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51

jeśli powiedziała prawdę


na dogo była kiedyś informacja, o uroczej starszej Pani
miłej i w ogóle (twierdziła, że kiedyś była bibliotekarką) która adoptowała starsze psy, po jednym
a następnie po dniu -trzech -usypiała
a potem szukała następnego
i opowiadała jak to strasznie przeżyła śmierć psa i nie wiadomo na co chorował biedaczek...a jej jest tak smutno bez psa ...
i ściągała sobie psy z całej Polski

a ludzie jej dawali psy - i jeszcze się cieszyli, bo na starsze psy nie ma dużo chętnych
a po jakims czasie jak nawet niektórzy ją zapytali, to ona mówiła, że umarł -i tez się nie dziwili -no bo stary był

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28762
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon paź 28, 2013 15:05 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51

Zawsze jest takie ryzyko.Zawsze. Jak przychodzi do rozmów o wizycie pa to dopiero wychodzą kwiatki. Ale sama wiesz,że ludzie nie pytają tylko dają koty.To my dziwakami jesteśmy.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56030
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon paź 28, 2013 21:38 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51

Agneska pisze:E tam, chodzenie do weta przereklamowane jest. Najwyżej weźmie się nowego zwierzaka. :twisted:

I taniej.

Ja znów zmienię temat - mam problem z rudym. Oczywiście w obliczu staruszki-morderczyni wydaje się błahy, ale jednak mnie martwi, bo tego nie potrafię wytłumaczyć. No chyba że dominacją - ale co z tym zrobić.
Otóż rudy upodobał sobie do załatwiania łazienkę (dodam, że mieszka w swoim pokoju, gdzie też ma kuwetę, w jego pokoju na szczęście ok - przynajmniej mam taką nadzieję). Najpierw załatwił się przed wejściem do kuwet moich kotów, potem dwa razy obok szafki pod umywalkę. Zlikwidowałam z kąta obok butelki z łazienkowymi specyfikacjami, wypsikałam zapachem pomarańczowym i już się ucieszyłam, że ok. Ale dziś wlazł do kosza na bieliznę i tam nasikał na T-shirta. Ja rozumiem, że nie lubi prania, ale ani my nie jesteśmy tym zachwyceni, ani nie będzie przyszły dom. Nie macie pomysłu, co z tym zrobić?
Oprócz tego bardzo ładnie korzysta z kuwety.
Obrazek Kawunia?

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Wto paź 29, 2013 9:15 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51

A on nie będzie chory? Obserwuj go.
To może być również terytorialne znaczenie lub jest niepewny i tak manifestuje swoje lęki. Czasem jak kot zachowuje się niby luzacko w środku jest biedunem co tylko postawą nadrabia. A Paddy taki był na dworze.Nie boje się tylko syknę,pacnę ale pogłaszcz mnie...ale i tak ciebie pacnę. Takie "znaczenie" wbrew pozorom jest normalne.Jesli można to tak nazwać. Może dostaw zwykła michę z innym żwirem w jakimś strategicznym miejscu. Postaw michę z chrupkami na jakiś czas na koszu do prania. Myślę,że u Rudzika to nie jest dominacja tylko niepewność.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56030
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Wto paź 29, 2013 11:28 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51

ASK@, tu kociara - teoretyczka.
Wysłałam do Ciebie PW, bo nie chcę tu organizowac kursu podstawowego "ABC wiedzy o kotach". :twisted:

Elisabeta

 
Posty: 114
Od: Pon lip 01, 2013 13:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 29, 2013 11:54 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51

Elisabeta pisze:ASK@, tu kociara - teoretyczka.
Wysłałam do Ciebie PW, bo nie chcę tu organizowac kursu podstawowego "ABC wiedzy o kotach". :twisted:

Czytałam. Odpiszę w wolnej chwili. Dopiero co do pracy przyszłam a już na telefonie z wetem wiszę.

Nasz Rudolf jest chory.Chyba ,bo wymituje. Wszelkie moje wglądy w oczydła jego piękne powodują powiększenie jego bojaźni a przez to i objawów. To okrutny strachulec. Odchoruje łapanie i molestowanie termometrem. Gorączki nie ma. Gardło jako takie, ale boki mu się zapadły. Ale największym, mocno niepokojącym objawem chorobowym jest nie pojawienie się kota na śniadaniu. Ciumcianie odpuszczone ,znaczy się Rudolf fan żarełka ,jest nie teges. Ale jeszcze ranek odpuściłam szalejąc ze szmatą, pralką i żelem do włosów. Tuż przed wyjściem moim raczył był jednak zapaskudzić podłogę. Ja, ubóstwiona już na maksa, musiałam delikatnymi łapkami sprzątać wsio i tak to robić bym nie musiała się przebierać. Bo ja umiem się pecać i zapecać nawet drobiną. I to tak upecam się jakbym w wymiocinach leżała. :mrgreen:
Rudzik dostał przeciwwymiotne i zaplane i czekamy. Na telefon od weta bo raczył był nie przyjmować rano.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56030
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Wto paź 29, 2013 12:00 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51

Za Rudolfa :ok: :ok: :ok: I za resztę też :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro paź 30, 2013 10:39 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51

Napisałam długaśne, długaśne wypociny i wsio mi wcięło. :?

Wczoraj Suri była wieczorkiem u weta. Podjechałam i ja między pracami by podzielić się swoimi obawami. Według mnie jest za spokojna i zbyt polegująca. Nie było p.Asi-zajęta była operacją czyli krojeniem czegoś tam co miało guza większego od Suri. Osłuchwo było ok, temperatura 37,8 co już mnie o mdłości przyprawiło ale ponoć nie miałam co się martwić. Nic nie zmieniono. Małą przytyła. Zakupiłam jeszcze za resztkę Convę jedną . Ja do pracy TZ do domu. Potem ja wróciłam nocką z pracy a TZ pojechał do pracy na noc. Misz masz nasz :mrgreen: .
Nocka samotna mijała prawie spokojnie. Prawie, bo Chip umizgami nocnymi grzeszy. Polegując na mnie co jakiś czas budzi sie i uaktywnia. Zaczyna ugniatać łpinkami, ciumciać i rozdawać całuski. Mam w centralnym miejscu na szyi malinkę wyciumcianą pazurkami i usteczkami Chipowymi. Nawet zwrócono na nią uwagę na spotkaniu pracowym porozumiewawczo mrugając gałami :twisted: Gdyby znali rzeczywistość :mrgreen: to by im chichot w zarodku stłumiło :kotek:

Nie ma spokoju. O 3 rano obudził mnie rzyg Rudolfa. Potężny rzyg. Podniosłam Dankę. Przeciwymiotne+resztka kroplówki poszła. Zapomniałam dokupić wczoraj :oops: flachy. Rudolf obrażony zadekował się na najwyższej szafie. Danka do wyra wróciła a ja...widząc oczki kocie konające z głodu poszłam szykować żarcie stadu. Ich żołądki mają jeszcze czas letni. Surinka też się stawiła. Jest na etapie jedzenia TYLKO Convy. Tylko strzykawką.
Potem były dziki. Cieżko mi się dziś szło. I strach miałam jakiś większy z obawą gapiąc się na puste oczodoły wybitych okien i z obawą włażąc w ciemność baraku. Potem jeszcze zaliczyłam kotłownię . I biegusiem spitoliłam . Płot był dziś wyższy a droga dłuższa.
Wróciłam. Poogarniałam jeszcze chatę z płynów wszelakich i pomyślałam, że nerwy i obawy uspokoję deczko, siedząc sobie spokojnie w foteliku z kawusią w łapce. Ostatnio ciągle nachodzą mnie obawy czy poradzimy sobie. Jakoś wsio nam umyka, przecieka...Ciągle brak wszystkiego. O czasie nie wspomnę.
Nic z dumania nie wyszło. Do pokoju wpadłam słysząc syczenie i pocharkiwanie. Zasiałam popłoch w stadzie co spierniczyło w różne dziury. Byleby z dala od mych łapek i ócz.
To Suri. Mała Suri nie mogła oddechu złapać. Gorąca jak cholera leżała na boczku i ... Termometr pokazał 40,9...Za drugim razem 40,6 ale już nie czekałam ile nabije. Znów Dankę podniosłam. Tolfa. Kroplówki już nie ma , Rudolf to potężny kot co dużo wypić może.
Danka została na jej straży a ja poszłam szykować się do pracy. Jakoś zegarek przyspieszył. Zadzwoniłam do TZ by wracającego z nocki by poczekał na mnie i pdrzucił pod próg pracowy. Czas się skurczył. Sece się skurczyło.
Zaraz do weta z Suri jadą. Choć uspokoiło się i nawet zjadła strzykawę. Sen złoty TZ zaś rozwiał się. Jest deczko zły. A jeszcze dziś jedziemy z Tami do okulisty. Znaczy się ja jako ozdoba i posiadaczka karty jadę to TZ odwala robotę. Ale TZ zmęczony, nie jest ścieszony z dzisiejszego planu. Zpomniałam o Tamuni wizycie. :oops: Sama byłam zdziwiona, że już trzeba jechać. Jej oczki szwankują znowu. Co nie przeszkadza jej siać popłocha na naszych blatach. Naumiała się wskakiwać na nie i nie waha się z tego skorzystać. :mrgreen: Kilka naczyń przypłaciło kruchym życiem jej odwagę.

Dziewczyny ośmielę się ponownie prosić Was o pomoc. Może ktoś ma Conwę mleczną na zbyciu to chętnie ją zaadoptuję dla Suri. Jeśli ktoś może wspomóc Taminkę w okulistycznych opłatach ,będę wdzięczna wielce. Wyjazd z nią to dla nas spory koszt. :oops:

Proszę o potrzymanie kciukasów za Surinke i reszte zdechlaków.W tym nas. :wink:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56030
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Śro paź 30, 2013 11:14 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51

za Suri :ok: , za Rudolfa :ok: , za Tami :ok:
i oczywiście za wszystkie pozostałe, i za Was :ok: :ok: :ok:
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Śro paź 30, 2013 13:01 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51

Za Suri :ok: :ok: i za Rudolfa :ok: :ok: I za oczka Tami :ok: :ok: I oby chore zdrowiały, zdrowe nie chorowały i żeby wszystkie tymczasy domki szybko poznajdowały :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro paź 30, 2013 15:22 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51

Witam. Tu stała, acz cicha podczytywaczka. Poproszę nr konta na PW, to podrzucę kociastym jakiś grosik.

elek300

 
Posty: 11
Od: Sob wrz 28, 2013 5:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 31, 2013 7:58 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51

elek300 pisze:Witam. Tu stała, acz cicha podczytywaczka. Poproszę nr konta na PW, to podrzucę kociastym jakiś grosik.

Witaj Stała Podczytywaczko.
:1luvu:
Dziękujemy pięknie za pomoc. :1luvu:

Wczorajszy dzionek nie należał do udanych. Suri gotująca się rankiem po tolfie odżyła i u weta NIC nie stwierdzono :roll: .Tylko zaczerwienione lekko gardło. A tak w ogóle kot był w prawie doskonałym stanie. Mam leciuchny żal o zbagatelizowanie mojego sms-a gdzie dokładnie opisałam moje obawy i obserwacje. No, nie oszukujmy się, jam wet prawie doskonały :mrgreen: prawie diagnozę sobie domorosłą postawiłam. :wink: I nic z tego nie wynikło. Fakt, Suri leżała na elektrycznej podusi rankiem i ją właśnie obwiniono o temperaturę małej. Nie wzięto pod uwage faktu,że podusia leżała luzem, poprzykrywana polarami i kot mógł w każdej chwili zejść a nie z zaparciem podgrzewać do wrzenia. To nie był kontener zamkięty gdzie Suri mogłaby się wolno podgotowywać łapiąc stosowną choć zabójczą temperaturę. Suma sumarum nic jej nie podano, nic nie zmieniono. Podobno było ok.
Po przyjściu z pracy tylko ją nakarmiłam, pozerkałam na nożynki ledwo chodzące , przesłuchałam rodzinę w Surinkowej okoliczności , podniosłam im ciśnienie swoimi pouczeniami/pretensjami i polecieliśmy z Tami do W-wki oczka oblukać. Oczka ok. Coś tam jeszcze się pigmentuje, coś tam będzie łzawić... Doktorek mocno zadowolony był. Zainkasował 90 zł za te radosne wieści i obdarował nas receptami byśma nie zapomnieli o niej :twisted: W domu zawitaliśmy deczko przed ósmą. Suri nie wyszła na moje przywitanie to ja polazłam do niej z termometrem bo mi się jej oczęta nie podobały. 40,6.Cholera, cholera, cholera...TZ co wlazł w między czasie i już nie rozbierał się, tylko polecieliśmy do weta licząc,że kolejki zaj..ste będą i wyrobimy się przed jego wyjściem. Galopada w dół, odpalenie autka, ja wisiałam na telefonie dzwoniąc do lecznicy, pisząc sms-y i dzwoniąc do weta prywatnie. NIC nam się nie udało załatwić. Niestey, czarno i głucho. Suri jest chora i nie ulega to wątpliwości. Teraz podusi nie było. Teraz nie było na co zwalić. Mała źle się czuje i popłakuje przy dotyku. W międzyczasie wetka się odezwała, w miedzy czasie ja swoje żale wylałam... ale co było robić. Leki przeciwgorączkowe, kroplówka, jedzenie ...i tulenie kruszynki co mimo bólu mruczy patrząc nam w oczy. Po 2 godzinach temperatura zjechała tylko do 39,9 ale rano o 3 spadła do 37,9. Znów ciepła kroplówka, znów podusia, znów ciepłe jedzonko ... mam nockę nieprzespaną.
Wczoraj z TZ mieliśmy Wieczór Mordu. Skakaliśmy sobie do ócz błękitów obwiniając się za wsio. Po całości. Wet jest prawie codziennie a jak w przypadku wczorajszym 3 razy dziennie nawet. TZ umordowany mocno. Ja z pretensjami,że rodzina nie uparła się przy moim. Ciągle zmęczeni, ciągle na wysokich obrotach chodzimy. Nie ma czasu nawet porządnie sobie wygarnąć miedzy kuwet sprzątaniem a nadziewaniem kotów na igły. Ile było w tych nerwach mojej winy? Ano dużo. Robiąc Rudolfowi kroplówkę raczyłam byłam TZ pokuć dokładnie w ramach luzackiej akupunktury. Siebie też nie oszczedziłam.Tak po równości. Rudzik się darł w przestworza i wyrywał, Janusz jęczał, ja klęłam z dużym talentem a koty warczały przezornie się trzymając z dala ode nas. Ode mnie. Krew się lała. TZ się lała. Ma teraz kukiełki na łapkach umordowanych moją radosna twórczością .
Zmęczona jestem. Boję się o małą. Drobna jest bardzo. Dobrze,że je. Puk,puk...Odliczam czas do weta. Odliczam czas niepokoju i lęku.
A mogłoby być tak pięknie. Tylko koty trzeba rozpuścić bo jak wiadomo kot wolność ma w naturze.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56030
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw paź 31, 2013 8:31 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51

:ok: :ok: za całe towarzystwo, ale przed wszystkim za Suri biedactwo :ok: :ok:
I za Was :1luvu: , którzy zajeżdżacie się, by je ratować :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: Oby spokoju więcej było, mniej wizyt u weta i szarpaniny i nieprzespanych nocy :ok: :ok: :ok: Oby chorowitki prędziutko zdrowiały, zdrowe nie chorowały a świat nie podsyłał Wam kolejnych kocich bied do ratowania :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości