Monitor mi się całkiem wczoraj sfajczył

rozsiewając po pokojach aromat mało fajny.
Rozpoczęliśmy poszukiwania jakiegoś nie stareńkiego monitora.Nie za drogiego.Jeśli kto kolwiek widział, kto kolwiek wie o takowym ...prosze dać znać.
Żuk wczoraj jakby bardziej leniwy.Mniej aktywny.Dziś sprzątałam z dywanu coś luźnego, w typie kleksa.KOstatnio ciagle dziergam w w dywanowym włosie pracowicie wydłubując różności
uweta pusta. Stawił się jednak na śniadanie i pożarł mleczko.
Jak oglądałam wieczorkiem mecz ,dziecko przylazło i uwaliło się na mnie.Gdzie te czasy ,że kładł się na szyi i nie czuć go było

. W sposób dwojaki nie było czuć. Doopalowo i wagowo.
Wracając do uwalenia. Zmartwiałam deczko od razu myśląc,że coś z nim nie tak.Zawsze po pomoc przychodzi w ten sposób prosząc o ulżenie, jak źle się czuje.Ale on przyszedł typowo towarzysko i toaletowo. Wymemłał się wszędzie. Umył jajcarskie tyły ,mnie wpychając w oczy zadarte nożyska.Potem układał się i tak i siak. Słyszałam serducho mocno bijące tuż przy policzku.Wreszcie zlazł bo mu coś nie pasowało i uwalił na kocu.