czekolada pisze: (...)
Może kota nie da się uratować, może kona. Nie mam ochoty patrzeć jak cierpi.
Czekolada, każda z nas zrozumie sytuację finanasową i kłopoty z ulokowaniem kotów. Jak dotychczas w miarę naszych możliwości pomoc otrzymywałaś.
Teraz Pixie proponuje pomoc w leczeniu (zdiagnozowaniu?) tego kota, to chyba sporo.
Ja zaproponuję coś od siebie: Weź ze sklepu większe pudełko, zrób otwory, złap kota i zapakuj do pudła. Zaklej starannie pudło, by kot Ci nie uciekł. Pożycz od znajomych na bilet autobusowy i zawieź go do Chrona, a mnie daj mi znać jaka to kwota a ja Ci ją prześlę pilnym przelewem.
Nie wiem czy masz ochotę ( czy też nie) patrzeć jak ten kot cierpi (zabrzmiało to jak pretensja do niewiadomo kogo, że musisz to oglądać), ale jeśli chcesz mu pomóc to chyba jedyny sposób.
Ja wiem, że czasem ktoś się chce wyżalić na forum na własną bezsilność, ale sposób w jaki dzisiaj to zrobiłaś to w moim odczuciu próba wzbudzenia w nas poczucia winy.