W domu lekki kipisz.Ale to nie nowina.Oj, nie nowina.
Poranne ogarnianie kuwet, sprzątanie rozwłóczonych resztek żwirku, detektywistyczne podejście by śmierdzące sprawy ogarnąć tj wyśledzenie sikuna i wypsikanie.Oraz powstrzymanie sie w rannych niedzielnych godzinach od głośnego wyrażania swojej opinii o sierściuchach.
Ignaś znaczy z upodobaniem.Ot,taka fantazja młodociana,takie śmierdzące dojrzewanie. Gdyby nie to,że po antybiotyku jest to już pod nóż by poszedł. Iguni oczko lepiej.Jak nie zakrapiam to nawet mnie lubi. Otwiera się dziecina. Ludziska trafiają na jej stare ogłoszenia i nie patrząc na datę czy status "archiwalne' dzwonią po srebrnego maleńtasa. Gdzie oni byli w maju?
Rafik i Maksio szaleją.Dobrze,ze jest ich dwóch. Raficzka oczko takie sobie.Troszkę pokichuje. Maksio ew może pójść na salony.Ale nie wiadomo czy czego od brata w niedoli nie załapał .I co Rafik sam w pokoju zrobi? Co my z jęczy kotem zrobimy? Poczekamy deczko.
Jagódka ,pogodne i radosne dziecko ciumciało wczoraj wąsy śpiącego TZ. TŻ nie jest duży ale Ja-ga jest mniejsza sporo od niego.

To wyjątkowy kot. Pełen radości i pogody w sobie.Oczko bez zmian
Lilunia pod gaja się grzybkowo. Poszczepienne złe samopoczucie minęło. Zmieniła sie fizycznie bardzo.Już nie jest wypłoch na chudych, oskubanych nożynkach. Terrorystka okrutna z niej. Całuśna dziewczyna. W sensie "jestem śliczna,przemiła więc możesz mnie cmokać"

Więc cmokamy. Za to Jagusia sama rozdaje całuski prosto w usta.
Kajunia tyje, Nastka tyje, reszta robi to samo. Z gorszym lub lepszym efektem.Ale stara się.
Mamuśka stawia sie na michy radosna i ćwierkająca.Radośnie zarzucając tyłem. Maluszki sa bo zaraz po zjedzeniu znika.Antybiotyku nie zeżarła.
Pół ślepaczek na posesji także jest już regularnie.Zawsze bardzo głodny. Ładny kot z niego. Chudy tylko. I mało biały. Bure dziecko zmieniło się w grubą pannicę. Wybredną pannicę.Nie goni kota i razem zeżeraja w tempie to co zatargałam.
Zimy się boję.Chciał nie chciał zaczynam o niej myśleć.