» Nie lis 02, 2008 22:46
:(
Mam nadzieję. Zgodnie z sugestią Jany zdjęłam górę z kuwety i zmieniam żwirek. Przed chwilą Mirabelka usiadła koło mnie na łóżku i zasikała je kompletnie. Wydawało się, że już jest dobrze. Wyszła spod szafki. Siedzi sobie na parapecie w łazience i wygląda za okno. Mruczy i długo siedziała na mnie na głaskanie. A teraz taki numer. Pościel jakoś dopiorę, ale na nowy materac nie mam szans ze względów finansowych.
Problem polega na tym, że nie jestem w stanie odizolować jej w łazience, bo to nowe mieszkanie nie ma jeszcze drzwi. Więc ciekawe, gdzie jutro zastanę kupę, bo apetyt miała spory...
Boję się położyć spać. Na jutro wzięłam urlop, ale więcej nie dostanę. Jutro muszę wyjść na chwilę z domu do urzędu i po ten żwirek. Jeśli najdalej do końca tygodnia sytuacja się nie unormuje, to uznam, że mnie to przerasta, nie odpowiada jej moje mieszkanie albo ja i będę musiała zwrócić kotkę Janie.
Bardzo polubiłam Mirabelę. Nie spodziewałam się, że od początku wszystko będzie super, bo miałam już psa ze schroniska i wiem, jakie są problemy. Ale między innym dlatego wybrałam dorosłego, nieschroniskowego kota, żeby był już wdrożony do korzystania z kuwety. Wiem, że nikt nie jest w stanie zagwarantować, że nie wystąpią problemy w nowym miejscu. O ile wiem, u Jany od początku nie było z kuwetą problemów. 17-18.11 jadę w podróż służbową i Mirabelka musiałaby spędzić sama jedną noc, a nie jestem przygotowana na zastanie w mieszkaniu po powrocie kompletnej demolki.
Przykro mi, że tak się rozwija sprawa.