Przygarnę kotka.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto sie 12, 2008 12:26

Kot potrącony przez samochód rzadko ginie na miejscu.
Tylko tych cierpiących zazwyczaj nie widać.
Koty są w szoku po takim wypadku i uciekają lub resztkami sił schodzą z drogi. Nie zatrzymałabyś się aby mu pomóc bo jak biegnie to nic mu nie jest... a on ma ciężkie obrażenia wewnętrzne lub nawet połamane łapki.
ObrazekObrazek

dorota13

 
Posty: 2550
Od: Pt maja 09, 2008 12:06
Lokalizacja: mińsk maz.

Post » Wto sie 12, 2008 12:29

Powiedzmy sobie szczerze.Po co te gadki? Po co te przykłady? I po co ten temat ma tyle stron? Jak chcę tylko jakieś podpowiedzi po jakiego kota mam jechać. Chcę dać dom kocurkowi i zdaje się,że tylko dwóch użytkowników to rozumie...zrozumcie,że u mnie kot będzie tak czy inaczej. I lepiej,żeby był to kot ze schroniska,któremu można pomóc,a nie urodzony w cieplutkim domku...
PDT, HOTEL, TRANSPORT - Krapkowice woj. opolskie

natiimar@gmail.com
508 295 532
www.mardog.pl

NatusiaM

 
Posty: 198
Od: Pon sie 11, 2008 19:12
Lokalizacja: Kędzierzyn, Strzelce, Krapkowice, Opole

Post » Wto sie 12, 2008 12:31

NatusiaM pisze: Chcę dać dom kocurkowi i zdaje się,że tylko dwóch użytkowników to rozumie...zrozumcie,że u mnie kot będzie tak czy inaczej. I lepiej,żeby był to kot ze schroniska,któremu można pomóc,a nie urodzony w cieplutkim domku...

No to może po prostu jedź do schroniska i weź jakiegoś kota.
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Wto sie 12, 2008 12:31

To jedż do schroniska
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Wto sie 12, 2008 12:32

ja też popieram kotka ze schroniska.... tam naprawdę maluchy masowo umierają....

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto sie 12, 2008 12:34

Faktycznie, po co ta dyskusja... Jedź do schroniska i weź kota, tylko proponuję kwarantannę zanim urządzisz spotkanie kota schroniskowego z kociakiem wziętym od przyjaciółki.
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Wto sie 12, 2008 12:52

z malymi(mlodymi)kotkami jest jak z dziecmi.Wypuscilabys male dziecko samo z domu?nawet jakby mialo 6-7 lat?watpie.Ale juz 14 latka czemu nie?Jesli kot jest dorosly i pokazalo mu sie swiat,okolice,wie jak wrocic do domu,to powinien dac sobie rade.Nie mozna wypuscic kota samego jak jest jeszcze kocim dzieckiem i tyle...

Agnieszka Marczak

 
Posty: 4909
Od: Wto mar 18, 2008 13:33
Lokalizacja: GDANSK BANINO

Post » Wto sie 12, 2008 12:58

Ja cię Natka rozumiem, przynajmniej częściowo - sama mam dwie kotki wychodzące (tzn. młodsza jest na razie przy domu, bo za mała, więc wychodzi tylko z kimś). Starsza kotka wzięta w zeszłym roku w sierpniu aż do wiosny była w domu i wychodziła tylko na chwilkę - na przykład jak ja szłam zapalić na dwór :wink: Od wiosny coś w nią wstąpiło - darła się pod drzwiami, strasznie chciała wyjść. Nie było mowy , żeby ją zatrzymać, bo potrafiła sie wyślizgnąć między nogami (wtedy nie chciałam jej wypuszczać, bo bałam się, że jeszcze za chłodno na dworze - wieczorami były przymrozki ). Widocznie gryzonie zaczęły biegać bardziej aktywnie, bo odławiała je z działki. Kotka już była po sterylizacji - ciachnięta w połowie stycznia. Pamiętam, jak wieczorami wołaliśmy ją, na zmianę z mężem, i jak pierwszy raz nie wróciła wieczorem. Wstawaliśmy co chwila i wołaliśmy. Przyszła chyba o 3 rano. Teraz najchętniej wychodzi niestety na noc, chociaż czasem udaje ją się zatrzymać w domu (ale tylko wtedy, kiedy gania do północy po dworze). Przestała korzystać z kuwety w domu i załatwia się na dworze.

Wolałabym, żeby tak nie biegała, bo też się o nia boję, ale nie ma jak zatrzymać jej w domu. W lecie drzwi tarasowe otwarte (mamy w pokoju jeszcze okno, które jest nieotwieralne). Kotka je w domu (nie Whiskasa :wink: ), chociaż czesem zjada też to, co upoluje.
Jestem bardzo przywiązana do tej kotki, mimo, że nie jest taką pieszczochą. Przychodzi do mnie, ale pomruczy, połasi sie i idzie. Biorę ją na ręce, i lubi, jak ją głaszcze, ale nie wskakuje na kolana. Często chodzi za mną na działce, jak piesek. Ale nie jest to kot kanapowiec, który wieczory spędza na kolanach. Bardzo nieufna - syczy na gości. Potrafi ugryźć moje córki, jak nie ma ochoty na pieszczoty, a one biorą ją, mimo ostrzeżeń, na ręce (co akurat jest dobre, bo dzięki temu dzieciaki wiedzą, że nie można przesadzać). Mnie nigdy nie ugryzła, zazwyczaj czeka cierpliwie aż mi przejdzie :wink: Piszę to po to, żeby pokazac, że takie wychodzace koty też mogą być bardzo kochane, i że się o nie dba. I mieszkając w domu, ciężko jest uniknąć wychodzenia kota, no chyba, że kota to nie interesuje.

Poza tym jest jeszcze jedna kwestia - tyle tu postów czytałam, że uciekł kot niewychodzący. Kot, który nigdy nie wychodził. I wtedy jego szanse maleją, bo nie jest kompletnie przyzwyczajony, nie zna okolicy, nie wie, jak wrócić, albo się ze strachu gdzieś zaszyje i jedyna nadzieja, że własciciel go znajdzie. Więc nie jest tak, że dom wychodzący to same minusy.

A teraz dlaczego mam wątpliwości - nurtuje mnie, dlaczego zastrzegasz się, że ma być kocur. Większość osób uważa, że kotki są bardziej łowne (chociaż generalnie to chyba nie ma znaczenia, ale na pewno nie jest tak, że kocur jest bardziej łowny od kotki). Chodzi mi o to, że zrozumiałabym, gdybyś upierała się przy kotce - właśnie ze względu na ten mit o łowności.
Ponieważ jednak upierasz sie przy kocurze, mam podejrzenia, że nie chcesz mieć problemów z kociakami, czyli że nie planujeszcz kastracji, albo nie wiadomo na 100% czy zabieg ten się odbędzie. Bo czy wykastrujesz kota czy nie, to kociaków - ty - nie będziesz mieć.

Mam nadzieję, że się mylę.

dominikams

 
Posty: 181
Od: Sob lip 12, 2008 12:21
Lokalizacja: Marki k/W-wy

Post » Wto sie 12, 2008 12:58

Henia pisze:To jedż do schroniska


Ja przepraszam bardzo, ale ja też chcę by koty z "mojego" schroniska trafiały dobrze :( To wcale, nie jest tak, że jak kot jest ze schroniska może trafić gorzej niż ten z tymczasu :(
Ja walczę o jak najlepsze domy dla schronsikowców. Na przełomie tygodnia zaginęły dwa koty oddane do domów wychodzących, właśnie takich które przyszły do schroniska i obiecując dobre warunki wzięły kota...

Sorry, jeśli nad interpretuje Wasze słowa, ale jakoś tak to zabrzmiało "to zostaw nasze koty i idź sobie weź jakiegoś ze schroniska" :(
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto sie 12, 2008 13:03

tu chyba bardziej chodziło o to, żeby nie zaogniać dyskusji, bo to raczej do niczego nie prowadzi.
Jak Natusia chce to niech jedzie do schroniska po kota, skoro się zarzeka. To bardziej o to chodziło...
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 12, 2008 13:04

ja miałam na myśli to, że nie ma co dyskutować w przypadku małych kotków w schronisku - bo tam ich szanse są mizerne.... Boo, Ty jestes wolontariuszką, ratujesz koty. W wielu schroniskach koty nie mają nikogo... Po co dyskutować jaki dom lepszy, skoro dla jakiejś bidy to może byc ostatnia deska ratunku? Poza tym nie wiem gdzie mieszka autorka wątku, moze rzeczywiście okolica jest bezpieczna?

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto sie 12, 2008 13:10

Boo 77absolutnie nie o to mi chodziło że koty w schronisku mogą isć do gorszego domu.Uważam że są na równi z tymczasami ,tylko właściwie nie wiem czego chce autorka wątku .Pomocy, porady jakiego kota ma wziąść ze schroniska? że jak nie to weżmie od osoby która rozmnaża.
Koty z "Twojego "schroniska są super np.Kubuś który mieszka u Asi to mój sąsiad .
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Wto sie 12, 2008 13:17

Never pisze:ja miałam na myśli to, że nie ma co dyskutować w przypadku małych kotków w schronisku - bo tam ich szanse są mizerne.... Boo, Ty jestes wolontariuszką, ratujesz koty. W wielu schroniskach koty nie mają nikogo... Po co dyskutować jaki dom lepszy, skoro dla jakiejś bidy to może byc ostatnia deska ratunku? Poza tym nie wiem gdzie mieszka autorka wątku, moze rzeczywiście okolica jest bezpieczna?


no raczej nie jest bezpiecznie, skoro kot wpadł pod koła samochodu...

Ja to mam wrażenie, że Natusia to ma ochotę trochę się pokłócić, a nie szukać porady czy kota... wyraźnie nie jest nastawiona na dyskusję tylko atakuje i się obraża...

więc lepiej niech sama zdecyduje skąd tego kota weźmie. Uważam, że i tak zrobi co zechce i tyle
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 12, 2008 13:49

Odkąd czytam forum, było już takich dyskusji bez liku..

Ale nigdzie, w żadnym z wątków, nie znalazłam informacji o tym, że na wsi, zarówno kot jak i pies wychodzące bez nadzoru nie są bezpieczne..
Szczególnie jeśli ta wieś jest w obrębie jakiegokolwiek obwodu łowieckiego..

Prawo łowieckie takie zwierzęta, oddalone od zabudowań więcej niż 150 m traktuje jako szkodniki zagrażające leśnej zwierzynie.. i w myśl prawa łowieckiego zarówno myśliwi jak i strażnicy łowieccy czy leśniczy mają obowiązek zabijać takie zwierzęta..
Co więcej - koła łowieckie płacą strażnikom pewne kwoty, zależne od ilości zabitych zwierząt..
Widziałam sama kocie i psie uszy nawleczone na obręcz z drutu jako dowód prawidłowego odstrzału szkodników leśnych..

To tak w temacie bezpiecznych domków wychodzących w okolicy bez samochodów i dróg szybkiego ruchu.. :?
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto sie 12, 2008 13:56

Witam.

Tak czytam czytam i sama nie wiem co o tym sądzić.

Mam bardzo podobną sytuację jak autorka wątku. Mieszkam na wsi i mam 3 kotki wychodzące (przy czym jedna oddala się najwyżej na 3 metry:-) ). Nie ma możliwości ich zamknięcia bo okna i drzwi w lato non stop otwarte, w tym momencie nie biorę pod uwagę innej opcji.

Różnie bywało. Dokładnie rok temu miałam 3-miesięczną kotkę, która zaginęła. Po tyg sie odnalazła a leczenie, bardzo żmudne i wyczerpujące dla nas wszystkich, trwa praktycznie do dzisiaj. Z tego co się doczytałam kotek miałby nie wychodzić dopóki nie dorośnie i nie zmądrzeje. I bardzo dobrze.

Czy uważacie, że kot będący w schronisku będzie bardziej bezpieczny, zadowolony i będzie dłużej żył niż kot mający dom, nawet wychodzący dom :?:
Obrazek

malbor0

 
Posty: 161
Od: Nie sie 10, 2008 17:53
Lokalizacja: Częstochowa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości