Wiesz ,przesluchuję, fajna dziewczyna z Soptu dzwonila, ale nie mieli nigdy kotow i stwierdzila, ze maly kociak (po moich przestrogach, ze broi,ze trzeba sie z nim duzo bawic) po namysle zadzwonila i niestety stwierdzila ze na razie to za duze wyzwanie dla nich, ze wezmie jakiego większego poszkodowanego kota.Byla nawet w schronisku w Sopocie.
Jeden domek czeka na telefon ode mnie, ale to w poblizu Kościerzyny
,nawet zapraszała na sprawdzenie warunkow, ale tam nie ma porządnych wetow
