Domka - w domu, ja - choroba sieroca ;)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt sty 04, 2008 22:07

Domino76 pisze:Domka jest śliczną, mruczącą pieszczochą. Bardzo potrzebuje kontaktu z człowiekiem, uwielbia być głaskana i gdy się do niej czule mówi. Ale to musi być człowiek tylko dla niej... myślę, że jako jedynaczka Domka szybko by doszła do siebie i byłaby cudowną towarzyszką.

Oj Dominiś, chyba podeszłaś do tego zbyt optymistycznie :(
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Sob sty 05, 2008 16:26

Kicia jest w stresie.
Boo jest w stresie z powodu kici stresu :cry:

kto może pomóc i odstresować obie dziewczyny?

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Sob sty 05, 2008 19:14

Ja mogę tylko podnieść Domkę.

Słać Patrycji ciepłe myśli.

I mocno trzymać kciuki za domek dla ślicznej Domeczki.

-Buffy-

 
Posty: 18666
Od: Wto maja 15, 2007 20:14

Post » Nie sty 06, 2008 13:59

Trochę zmian u nas. A ja jeszcze bardziej zdezorientowana :(
Dziewczyny zamieniły się miejscami. Domka rezyduje w naszej sypialni, przeważnie za łóżkiem pod kaloryferem, natomiast Matylda przeprowadziła się do łazienki do wiklinowej budki-domku, który został zakupiony dla niej a którym wzgardziła :? Matylda notorycznie wyjada jedzenie z misek Domki, więc Domka posila się z Matyldzinych. Obie załatwiają się do jednej kuwety - tej Matyldy. Niestety syków, warków i syren nie ma końca :( Domka z reguły nie wychodzi z danego pomieszczenia jeśli w okolicach jego progu siedzi Cerber.
Domka nauczyła się przychodzić do łóżka, znowu pięknie mruczy. Niestety kołnierz nadal jest dużym problemem, i mimo że, przestała chodzić przypodłogowo, to wciąż próbuje się z niego wyplątać, wciąż jest z jego powody wściekła i wciąż nie wyrabia zakrętów. Doszła do wniosku, że w kołnierzu też gdzieniegdzie da sie lizać :? Tylne nogi są całkiem osiągalne. I ja teraz nie wiem czy ona sobie te nogi myje, bo od tygodnia nie mogła się umyć czy też znalazła kolejne miejsce do wylizywania łysych placków...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pon sty 07, 2008 10:17

:(
Domku znajdź się szybciutko ...

dzikus

 
Posty: 8809
Od: Nie paź 02, 2005 16:42
Lokalizacja: śląsk

Post » Pon sty 07, 2008 15:40

Nadal wypatrujemy domku.

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Pon sty 07, 2008 16:22

Mam jeszcze dużo do dopisania i dopytania, ale mam taki zapierdziel w pracy, ze szkoda gadać :(
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pon sty 07, 2008 19:45

A ja taka ciekawa :oops: :oops:

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Wto sty 08, 2008 9:17

Potrzebuję rady. W miejscach w których Domka wylizała sobie sierść pojawiła się taka żółtawa cienka skorupka, jakby cieniutki strupek. Powoli to schodzi i pojawia się różowa, świeża skórka. To chyba dobrze???
Ma ktoś jakieś doświadczenie w wylizujących się ze stresu kotach??? Do tego wczoraj miną tydzień od kiedy Domka chodzi w kołnierzu. W prawdzie porusza się w nim coraz sprawniej i już mniej przypodłogowo a bardziej na "normalnej" wysokości łap, ale też coraz bardziej jej ten kołnierz przeszkadza, coraz bardziej się czochra po szyi i próbuje się lizać liżąc kołnierz. Jest mi jej bardzo szkoda /nas też, bo w nocy nie da się przez to spać :?/ ale boję się, że jeśli zdejmiemy kołnierz ona znowu zacznie się wylizywać. Nawet jeśli już nie nerwowo, to w związku z gojeniem się placków, które pewni mogą swędzieć czy poszczypywać. I wszystko od początku będzie :(
Domce bardzo śmierdzi z pyszczka, wiem już, że nie ma części zębów, a część jest połamana. W tygodniu umawiam się z dr Asią na ogląd i ewentualne czyszczenie/wyrywanie. Wiem, że nerki zdrowe i nie ma cukrzycy, więc raczej to wina samego ozębienia.

Jeśli ktoś ma jakieś doświadczenia z podobnym kocim przypadkiem, proszę o rady. Ja praktyki z tak dziwnym przypadkiem nie mam i kosztuje to i ją i mnie dużo nerwów. A może można by było trochę ich oszczędzić?

Ogólnie Domka chyba czuje się lepiej. Przebywa głównie w sypialni lub łazience. W łazience siedzi przymusowo jak nie ma nas w domu, boję się jeszcze zostawić baby same. Zwłaszcza, że Matylda wciąż się wścieka i mam wrażenie, że im lepiej czuje się Domka tym gorzej z Matyldą :(
Mimo, że Domka wciąż się jeszcze nas trochę boi, szybciej się przekonuje i już tak nie ucieka. Częściej przychodzi do łóżka. Dzisiejszą noc spędziłam w pozycji na "mumię" :? Matylda spała między mną a Grzegorzem a Domka położyła się przy moim drugim boku. A musicie wiedzieć, że nasze łóżko ma ok 1,12 m szerokości :?
Mam wrażenie, że Domka dużo rozumie z tego co się do niej mówi :) Wczoraj na przykład, kiedy położyłam się do łóżka, wstała spod kaloryfera i usiadła przy łóżku patrząc na nie i na mnie z pewnym zainteresowaniem. Popatrzyłam na nią i mówię "jeśli chcesz, to chodź", po krótkim namyśle Domka władowała się ochoczo na łóżko. A dziś rano, w łazience Domka poszła sobie do kuwety i zrobiła sioo. Po czym wyszła nie "sprzątając" po sobie. Popatrzyłam na nią i mówię "a posprzątać to komu?", więc Domka znowu po momencie namysłu wróciła do kuwetki i zasypała co trzeba było zasypać :D Fajnie gada się z kotem :)

Z rzeczy które mnie martwią, poza kołnierzem, plackami i wylizywaniem, jest jej zachowanie. Domka bardzo lubi drapanie po głowie, szyi i uszkach. Ale kiedy zaczynamy ją głaskać dalej, po pleckach, boczkach, nóżkach najpierw pomiałkuje jakby coś ją bolało a później wpada w niesamowitą furię, wrzeszczy, drapie, gryzie, atakuje na oślep :( Wiem, ze kot się denerwuje kiedy za dużo mizianek w jego mniemaniu, ale to raczej nie wygląda na taką reakcję. Czasem znienacka, bez głaskania wcześniej, obmacuję Domkę po tych miejscach za które tak się wścieka i nie wygląda na to by ją coś bolało. Więc to chyba nie problem bólu, nie wiem o co może jej chodzić :(

Może ktoś mi coś poradzi?

A teraz, dla wszystkich Cioć, kilka zdjęć :)

Taka jestem ładna :)
ObrazekObrazek

A tak się cieszę :)
Obrazek

Mój goły jeszcze brzunio i wylizane łatki :(
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto sty 08, 2008 9:35

Mam kota-swira, tez sie wylizuje (z tym ze doklada sobie rozerwania skory i miesni, wylizuje (wyrywa?) dosc duze kawalki miesa i krew sie leje dosc mocno). Jesli wylize sie delikatnie (tzn sama siersc i naskorek) to wyglada to tak, jak na zdjeciach, goi sie tak jak opisalas. Moj kot od kilkunastu miesiecy bierze leki przeciwlekowe i problemy ustapily, teraz ma lekko przetarte portki a nie poraniona badz lysa skore. Lek, na ktorym Maks wreszcie dobrze zyje to czwarty z kolei stosowany (wczesniejsze sie nei sprawdzily). Jedna mala tabletka raz dziennie.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15732
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Wto sty 08, 2008 9:43

Domka dostaje 2 x dziennie Hydroksyzynę, ale jakoś mi się wydaje, że nie bardzo to działa :?
Liwio, a co pomogło Twojemu wylizywaczowi?
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto sty 08, 2008 9:47

hydroksyzyna u nas kompletnie sie nei sprawdzila. Nazwe leku juz Ci pisze na pw.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15732
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Wto sty 08, 2008 9:50

Liwia pisze:hydroksyzyna u nas kompletnie sie nei sprawdzila. Nazwe leku juz Ci pisze na pw.


No właśnie też tak coś czuję, dlatego boję się ściągać kołnierza. Dzięki za PW :)
Chciałabym by Domka poszła do nowego domu już w pełni uspokojona i sprawna.
Choć wciąż szukam i nowego tymczasu, może ze spokojniejszym rezydentem i bardziej doświadczonym opiekunem oraz domu stałego, najlepiej forumowego.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto sty 08, 2008 20:46

Nie wiem co ci poradzić.
Swoją Tosię,gdy wylizywała ranę traktowałam różnymi specyfikami.Z marnymi efektami.Na końcu trafiłam w Animalii na spray "Natural Espree"-Natural Bandage.Przeznaczony do gojenia ran wynikłych z wylizywania się przez koty.Nie mam już ulotki,ale po psiknięciu zastyga szybko w pierońsko gorzką błonkę(próbowałam,gorzka jak szlag).Ma jakieś składniki przeciwświądowe i przyspieszające gojenie.
Nie wiem czy to on w końcu pomógł,czy uszyty golfik.

Ale cieszę się z postępów kotki w cywilizowaniu się.

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Wto sty 08, 2008 21:25

Domka koło 19.00 wysmyknęła się w końcu z kołnierza. Stwierdziłam, że ok, niech sobie noc spokojnie spędzi bez tego ustrojstwa i zobaczymy co będzie rano. W tej chwili ma już początek nowego placka pod paszką i rozlizaną do krwi tę dużą plamę na boku :(
Jutro wykupię jej ten nowy lek, o którym napisała mi Liwia. No i na to wygląda, że na razie kołnierzyk i basta :(

Dlaczego ona sobie to robi???? :cry:

MaybeXX, dziękuję za podpowiedź. Zobaczę jak będzie na tym nowym leku. Znalazłam sobie ten spray na animalii. Także mam go w "zapasie".
I dziękuję Ci, że z nami jesteś.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, muza_51 i 23 gości