Dziś zawiozłam Jelly do jej osobistego własnego i na zawsze domu

I ona pozwoliła się susoi pogłaskać bez problemu. Ocierała się łebkiem i mruczała. Teraz się aklimatyzuje. Chyba nieźle idzie z tego, co mówi susoi
Strasznie się cieszę. Udało się kiciulce nareszcie.
Susoi, dziękuję za wszystko!