
oj zeby takich dni było więcej… Mam kilka zdjęć jeszcze z wczoraj, kiedy zaniosłyśmy go do lecznicy.
Dzisiaj pobiegłam specjalnie wcześniej do szpitalika, żeby powiedzieć jeszcze o kastracji ale nie zdążyłam. Lekarz miał chwilkę czasu i zrobił zęby wcześniej więc z kastracji nici…
Biedak zostały mu tylko dwa zęby…jeden kieł na dole po lewej stronie i jeden przedtrzonowy na górze po prawej…
Akurat kiedy przyszłam wybudzał się…już myślałam, że go zabiję dosłownie bo zaczął się tak strasznie przytulać do mnie…a ja już gdzieś tam głęboko zaczęłam kombinować gdzie go upchnąć w którym pokoju zrobić posłanie, gdzie postawić miski…
A to nasz dziadzio:
