Z Igraszka co dzień jest lepiej jeśli chodzi o jej zachowanie. Pomalutku zamienia się w nakolankowego pieszczocha...
Mruczy, ociera się, mruczy, mruczy, mruczy i znów się ociera....pozostał jeszcze odruch uniku ręki ale tylko na początku. Kiedy zobaczy, ze nikt jej krzywdy nie robi, rozluźnia się...
Dziś zdjeliśmy jej szwy po sterylce...przy okazji podaliśmy jej "głupiego Jasia" i prześwietliliśmy tą nogę.
Kosci miednicy i kończyn bez zadnych zmian. Nie było złamania nawet jakiegoś zastarzałego.
Natomiast problem jest jednak z tymi scięgnami (więzadłami). Jedyme co mozna zrobić to naciąć to scięgnio. Wtedy nożka wyprostuje się ale trzebaby założyć gips na 5-6 tygodni. I tu jest pewne ryzyko, ponieważ kocica oszczędza nózkę, mięśni w niej prawie nie ma. Jeśli wsadzimy to w gips, może dojść do całkowitego zaniku mięśni i wtedy będzie dopiero problem...
Jeśli natomiast zostawimy nóżkę "w spokoju" jest szansa, że z czsem to się rozchodzi i Igraszka będzie chodziła w miarę normalnie...
Nawet na przeswietleniu widać, że prawa nózka jest taka sucha...w ogóle nic mięsni nie ma. Igraszka powinna teraz duzo chodzić, żeby mięsnie zaczęły pracować i wtedy jest szansa, że ścięgna się ponaciagają i będzie lepiej...
Niestety, kicia obecnie przebywa w klatce o wymiarach 50x50x50 cm...ruch jest bardzo ograniczony. Na wolność też nie może wrócić ponieważ nie podadzi sobie...
Jej zdrowie i sprawność w przyszłosci zależy teraz tylko od tego czy Igraszka rozchodzi tą nózkę. Teraz nie jest jeszcze za późno, posostały jakieś "wraki" mięsni...
Igraszka potrzebuje domku, ona musi zacząć chodzić... W klatce w której obecnie przebywa nie ma zadnych szans na rehabilitację...
A tak wygląda nasza dama:

-tak wyglada kicia kiedy stoi
W lecznicy dziś byłam...poczekałam grzecznie w kolejce, przyjęto mnie a w zasadzie zwierzaki bardzo miło. Wszystko o co poprosiłam bez słowa zrobili...nawet się o Makusia pytali....
Koty narazie siedzą jeszcze nas nie wywalili...moze im przejdzie...