
Co do sytuacji na Paluchu to zupełnie nie mam pojęcia dlaczego tam okłamują potencjalnych właścicieli zwierząt, dzwoniłam kilka razy i informowali mnie że nie ma kotów perskich wogóle nie ma żadnych rasowych.
W zeszłym tyg. błam i widziałam tę słodycz ze zdjęcia trzymałam go na rekach i zakochałam się do szaleństwa, tak bardzo że sni mi się po nocach

Przez cały tydzień dzwonię na Paluch pytać jak się mały czuję i cały czas jestem informowana że kot ma się ku lepszemu, kazali przyjechać.
Wczoraj tam błam - oczywiście okazało się że kot jeszcze nie jest to wydania gdyż muszą mu jeszcze zrobić kastrację, na nic zdały się moje obietnice że ja go wykastruję - nie i koniec.
Zapytałam więc czy mogę go zobaczyć ??? oczywiście więc poszłam do tego kociego szpitala, a tam wygoniono mnie wręcz wypychając mnie że tu nie ma wejścia że koty do adopcji są z 2 strony... do tego wszystkiego łepek wysunął jeszcze jeden persk..

Pani która się nimi opiekowała kazała najwcześniej się doptytwać za 2 tyg.
nerwy mi puściły i się porycząłam nawet nie dali mi go pogłasakć

to tyle jeżeli chodzi o moją walkę o tyego kiciusia, dalej czekamy.