Maciuś jest od wczoraj w swoim nowym domku, ma tam kolegę w podobnym wieku oraz jest szczęśliwym posiadaczem szczurka i rybek

.
To była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu, naprawdę, emocjonalnie jestem do niczego, włączyło mi się straszne czarnowidztwo, miałam taki odruch, żeby po niego jechać i zabrać go jak najszybciej z powrotem, przeryczałam pół nocy i dzisiejszy dzień również.
Gdzieś wewnętrznie czuję cały czas, że akurat Maćka nie powinnam oddawać, ale ze względu na bardzo ograniczone finanse nie mogłabym zapewnić mu należytych warunków życia. Ledwo daję radę z moją trójką, Dipli jest nerkowy, trzustka Bambi nie funkcjonuje tak jak powinna, mam 11 dziczków pod blokiem, itd, itp...
Mam nadzieję, że Maciuś będzie miał długie, dobre życie. Dla mnie to wyjątkowy kociak i chciałabym, żeby był wyjątkowy także dla jego nowej opiekunki Beaty.
Wszystkim, którzy słali dobre myśli w naszym kierunku bardzo dziękujemy.
Dziękuję cioci mircei za przechowanie Maciejka, cioci marinelii za całokształt, a przede wszystkim za tolerancję dla moich dziwacznych zachowań

.
I idę ryczeć...
Maciejku, będę o tobie myśleć.