Śledzę wątek Tezeusza od pierwszej mojej wizyty na miau w lutym. Co jakiś czas zaglądam mając nadzieję na dobre wieści a tu nic. Bardzo mi go szkoda, gdzieś tam w głębi serca kombinuję jak mu pomóc.
Jak Tezeusz znosi psy? Jak funkcjonowałby w domu wychodzacym gdyby nie udało się znaleźć innego? Nasz "koci pokój hotelowy" chwilowo zajęła Kizia ale może dałaby się namówić na odstąpienie go tymczasowo Tezeuszowi. Co prawda z Krakowa do Zalesia nie jest bardzo blisko ale też nie tak daleko żeby kot nie mógł przyjechać.
jhnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnn(to pytanie jest od Kreseczki do Tezeusza, ale niestety nie umiem przetłumaczyć).
