Mogę juz napisać.... Wszystkie 3 siostrzyczki znalazły wspólny DOM.
Adopcja się przeciągnęła w czasie o kilka dni, ale od wczoraj rano już wszystkie 3 kotki w nowym domu.
Państwo chcieli 2 kotki rodzeństwo - aby były ze sobą zżyte, ale jak zobaczyli jak te 3 słodziaki się kochają, jak sie do siebie tulą, to nie mogli zdecydować którą zostawić i ... postanowili adoptować wszystkie !!
Oczywiście zryczałam sie przed zawiezieniem ich do nowego domu, czułam sie jak zdrajczyni - one mi już zaufały, tak dobrze się u mnie czuły, a ja je zapakowałam do transportera i wywiozłam !!
Za każdym razem jak oddaje jakiegoś kota (a nie było ich wiele) to czuje to samo i mówię sobie że..... nigdy więcej, nie nadaję sie na DT.
Jednak od razu wzięłam na DT ich brata Wąsacza - nie miał gdzie sie podziać od pewnego czasu i musiał siedzieć w klatce - serce mi pękało, nie mogłam postapić inaczej... i tak mam teraz o 2 koty mniej
Wąsacz bardzo wystraszony !!! Chyba najbardziej boi sie moich kotów które go osaczają, zaganiają w kąt, syczą prychają - najbardziej Kalina i Bobinek mój pierwszy tymczas... a myśląłam, że pójdzie gładko i że może ... moje koty nie zauważą że "podmieniłam" kociaki

przecież wyglądają "prawie" tak samo
