
tak żal, jak przeczytała, że to podczas zabiegu, to ja 2 lata temu przeżyłam podobnę sytuację . moja ukochana kotka Łatka podobnie umarła podczas zabiegu sterylizacji. była kaleką kotką, miała wodę w płucach i nie przeżyłaby gdyby się miała okocić. przygarnełam ją pół roku wcześniej i ona chodziała wszedzie za mną jak pies. do tej pory nie wybaczyłam sobie, że zabrałam ją na ten zabieg

. po nikim tak nie płakałam jak po mojej ukochanej kotce. do tej pory mimo, iż minęły już ponad 2 lata, nie pogodziałam się z tym. Czas nie leczy ran w tym przypadku. Rozumiem co czuje pani Krysia i dziewczyny.
Szkoda, że Miziaczek nie zdążyła skorzystać z pomocy.
Guniu , kolczyki przeznacz dla innego potrzebujęcego bidulka, bo tyle ich...