Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
BOZENAZWISNIEWA pisze:Przepraszam za ten "wywód',ale sledze watek od jakiegoś czasu i ciągle zadaje sobie pytanie"jak można oddać przyjaciela"
syla82k pisze:A może lepiej byłoby poszukać lokum dla właścicielki, a nie kotka. Na pewno ktoś wynajmie dla kogoś ze zwierzątkiem.
ASK@ pisze:syla82k pisze:A może lepiej byłoby poszukać lokum dla właścicielki, a nie kotka. Na pewno ktoś wynajmie dla kogoś ze zwierzątkiem.
Możne autorka taki wątek założyć. Były wszak już różniste. Zawsze to jakaś szansa.Tylko czy o lokal tylko chodzi?Wiadomo,że życie jest złożone.
Mogę tylko życzyć powodzenia i udanej adopcji. Oby kot przeszedł przez zmiany bezboleśnie.
Nie chcę dobijać autorki. Jednak napisze jak "zwrócono" i parkę kocinków z adopcji po 9 -cach.TYLKO po 9.Dla ich dobra. Poszły maleńtasy wróciły jako dojrzałe koty. Odmówiły jedzenia i picia. Szczególnie mała załamała się.Leżała na podłodze i czekała.Potem pochorowały sie cieżko. Zelda nie chciała zdrowieć. Nie będę opisywać horroru kroplówek, karmienia na siłe i naszych łez.Mała była 3 nogami na tamtym świecie. Wielu osobom wydaje się,ze kot nie odczuje zmiany.Bo mało z nim przebyway, bo coś tam..Z naszymi bliskimi także mało spędzamy czasu a ich odejście jest dla nas tragedią.Dla kota to olbrzymia traua i wielki ból.
ajszus pisze:z kotem mnie w zyciu nikt nie wezmie...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości