
Jeśli chodzi o "nieświadomość" właścicieli Fruzi... To dziwne, bo ja rozmawiałam z weterynarzem, który był świadkiem ich rozmowy z szefem przychodni - i doktor jednoznacznie powiedział im, że kicia ma strzaskaną kość na granicy złamania otwartego - i że zabezpiecza to prowizorycznie, a operacja jest konieczna. Widzieli też zdjęcie RTG, zrobione w lecznicy. Więc ktoś tu chyba ściemnia...
Ale może byli w szoku, była godzina 23. w nocy. Fakt, że przyjechali do Majki z karmą, że zainteresowali się dalszymi losami koteczki, zmienił trochę moje jednoznacznie negatywne zdanie o nich.
A Fruzia jest przesłodka, odwiedziłam ją wczoraj, zdjęcia nie oddają w pełni jej uroku! Piękna, delikatna o orientalnej twarzyczce, młoda dama!
