Niestety 3 maluchy są w kiepskim stanie. Wielka szkoda biało-burych chłopaków bo dają się złapać, a w schronisku mogą długo nie pożyć...
Jeśli chodzi o leczenie ich tam... dziewczyny odbierając wczoraj Szarlotę usłyszałam, że wet był w niedzielę (czyli 3 dni temu) i oglądał wszystkie koty, oraz szczepił i odrobaczał. Ja tego weta nie lubię (aczkolwiek już nie pamiętam czemu) - natomiast dziś się okazało, że Szarlota na pewno nie była szczepiona i mam jechać we własnym zakresie to mi ją za darmo weterynarz zaszczepi u siebie w lecznicy.
Czarny kociak (ten większy który został) musi być chory dłużej niż 3 dni, bo już mu trzecia powieka wychodzi

W schronisku mają krople- dziewczyna, która tam pracuje stara się o nie dbać i zakraplać, ale wiadomo że to za mało. Poza tym jak już jest lepiej z kociakami, pojawia się jakiś nowy kot i zaczyna się od nowa.
Maluchy nie mają tam szans. A czarna kotka, która wczoraj skradła moje serce, a dziś Karoliny myślę, że zdziczeje w schronie, o ile nie wpadnie w deprechę


Ja jutro wstawiam dużą czarną na stronę miejską Legionowa. Maluchów nie chce ogłaszać póki są chore
