» Śro wrz 17, 2008 13:12
koty
"Najwięcej oporów to ja miałam, żeby im taką umowę pokazać. Zupełnie niepotrzebnie."[/b]
mamucik - dziękuję, że kumasz czaczę !
Czy rodzaj zastosowanej umowy to rzeczywiście realny problem, wobec w dalszym ciągu występującego braku bezpiecznego DT dla wszystkich kotów z tej akcji, braku wiedzy od demi o losie kota " z pola", oraz braku środków finansowych kilku DT, które pochopnie podjęły się opieki nad kotem, a bardzo szybko okazało się, że nie są w stanie wydatkować najmniejszej kwoty, stanowiącej zaledwie początek koniecznych kosztów (o czym pisałyśmy wielkimi literami z aamss!!!), że nie wspomnę o rodzinnej aferze w jednym z DT, która spowodowała wędrówkę Rudego, zamiast koniecznej pilnej diagnozy i leczenia (kot od 04.09 w W-wie, a właściwie od wczoraj dopiero na starcie diagnozowania - w kwestii formalnej tylko informuję, że od dnia 17.09 Rudy z powodu braku środków kolejnego DT jest sponsorowany weterynaryjnie przez Fundację), problemem dla mnie jest bardzo różna jakość opieki weterynaryjnej, jaka spotkała te koty zarówno we Wrocławiu jak i w DT (w wielu super - w kilku beznadziejna) - o tym jakie zabiegi i jaka kolejność w przypadku tych kotów byłaby właściwa również pisałyśmy z aamss w wątku, a w praktyce było różnie. [/b]
Decyzja o włączeniu się Fundacji w akcję ratowania kotów podjęłam po przeczytaniu chaotycznego wątku demi oraz po rozmowie tel. z demi - młoda, niedoświadczona..... tak myślałam na początku - potem doszło kilka innych przymiotników, na które demi pracowała przez ten czas aż do dzisiaj. To ja poprosiłam aamss o dołączenie się do akcji - miałam świadomość tego, że sama nie zapanuję nad forum i wątkiem (poza persami mam jeszcze "ciut" fundacyjnych zwierząt i innych akcji).
Niestety miałam rację co do moich obaw o los kotów...........
fragment maila demi do mnie:
"Od samego początku mówiłam, ze nie podołam z tym wszystkim. Chciałam tylko, żeby koty nie pozdychały z głodu. Gdyby nie Ty i Aamms to zabrałabym je do siebie, karmiła byle czym i powydawała gdziekolwiek. A jak bym nie przerobiła to zmuszona bym była je do schronu oddać, bo z tamtąd by się szybko porozchodziły."
Decyzja o zastosowaniu umowy Fundacji zapadła po wspólnej konsultacji organizatorów akcji: mojej z aamss, o czym napisałyśmy I dnia wspólnej akcji w I poście, a umowy wysłałyśmy do DT mailem.
Ja stosuję taką formę umowy - do tej akcji na wniosek aamss dopisałam punkt o nieusuwaniu pazurów, od ponad 15 lat (poprzednio w CANIS) - jej wzór nie budził niczyich wątpliwości przy moich adopcjach i nie zamierzam zmieniać jej treści z powodu Waszych wątpliwości.
Edzina - pisałyśmy, że dane DT są w umowie w miejscu: Podpis osoby adoptującej - tam możesz je wpisać.
Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości, dotyczące umowy - proszę pisać do mnie lub do aamss na pw.
TU I TERAZ zajmijmy się zabezpieczeniem losu kotów, które nadal nie mają dobrej opieki i diagnostyki, oraz adopcjami!!!!
Nie od rzeczy byłoby pomyśleć i zorganizować jakieś akcje, zasilające konto Fundacji..... aby móc "wyjąć" - najpierw trzeba "włożyć" ....
Chciałabym, aby ta akcja pokazała, że możemy zrobić coś dobrego i dużego razem - jednym frontem - bez awantur, zbędnych kwasów i dyskusji.... o niczym.
Chciałabym zamieścić kosztorys, dotyczący kosztów opieki tymczasowej nad każdym z kotów - i gwarantuję, że to będzie niemała kwota.
Chciałabym dostać wszystkie umowy adopcyjne, oraz zobaczyć w tym wątku zdjęcia każdego z kotów w domach stałych, przeczytać o ich dobrym stanie zdrowia i samopoczuciu, oraz o radości, jaką sprawiają swoim opiekunom swoją arystokratyczną osobą.