Goyka pisze:Marzec jest akurat miesiącem kastracji, zabiegi sa naprawę tanie. Zajrzyj na poniższa stronę w zakładce Lista lecznic znajdziesz te z Twojej okolicy ktore biorą udział w akcji
http://akcjasterylizacji.pl/Ps
Kot 3-4 letni chyba nie zaczął znaczyć tylko robi to pewnie od dawna

powinien byc wykastrowany jak skończył 6-7 miesięcy
Dzięki wielkie. Są dwie lecznice , w których za żadne skarby nie dałabym kota do kastracji. Miałam z nimi styczność i podziękuję .
Jak "tną nasi" wiem i nie zaryzykuję nowych doświadczeń.
Poza tym, nasi weci są na prawdę mocno pomocni. Wielki szacun dla nich za serce. U nas jest spory ruch. Samo zaszczepienie np. 11 kociąt jest mega wyzwaniem. Pomocni są zawsze i nie bagatelizują mych przeczuć i paniki .

Do tego wiem ,że mają sprawną rękę i wielkie serce. Przejmują się każdym kotem. Żyją ich życiem i cieszą się z każdej adopcji i wieści z Domków.
Dziś zasmucili się.
Leonek, nasz śliczno-czarny Leonek, miał obiecany domek. Adopcja miała być łączona. Z kotem z innego DT. Państwo mocno zapracowani nie grzeszyli kontaktem i sprawnością w zabezpieczaniu mieszkania. Opieszałość na maksa. Może Leonek już by grzał swe ciałko na kolanach swego Dużego gdyby nie moje głupie obiekcje. Dla mnie dane słowo liczy się bardzo. Dla mnie.Ale nie dla drugiej strony. Dom , po kilku tygodniach milczącej huśtawki wreszcie zmaterializował się . Zrobiona wreszcie została przez naszą Gosię wizyta pa.

Niby wsio ok. Ale... Ale Leonek załapał od Pineski grzybka i trzeba by było poczekać na niego coś z 10 dni. I co? I dziś dostaję sms-a , że rezygnuje Dom z adopcji bo... bo jest
tyle przeszkód w adopcji 
Jakich przeszkód? Leonek czekał na dom ze 3 tygodnie. A teraz dom ma na niego poczekać TYLKO 10 dni? I to jest tyle przeszkód? Spychologia pełną gębą .Zwalenie winy na nas i kota ,by usprawiedliwić swoje postępowanie. Strasznie mi przykro. Nie uleczę się z głupich zobowiązań i głupiej wiary w ludzi. Czuję się oszukana i wmanipulowana. Za diabła nie zrozumiem ludzi .Mam nadzieję ,że
Słowni Państwo co to zwalają na mnie winę, zapamiętają co zrobili i jak ktoś ich oszuka to z pokorą spuszczą głowę.
Ludzie są paskudni. Sama nie jestem bez winy, mając głupie obiekcje i wiarę w dobre intencje. Ale krzywdzenie kota, robienie sobie z niego zabawki i danie kopniaka jak są jakieś przeszkody , zawsze mnie boli. Leonek grzał by tyłek już w swoim domku gdybym nie miała obiekcji . Gdybym olała deklaracje tzw domu ,co teraz bez skrupułów na mnie zwalił winę za "trudności".Chyba istnieje jakieś uczucie przyzwoitości? chyba
Smutne zakończenie tygodnia. Jednak wierzę,że dobrze się stało. Dom, nie słowny dom... nie jest wart miłości Leonka.
Janusz filozoficznie stwierdził... nie, nie napiszę co powiedział bo bana dostanę.
