OTW21- czas Sorrunia :(

[MalgWroclaw]

Co dziś słychać?

[ASK@]

Co dziś słychać?

Pada. I dobrze.
Choć martwi mnie Gabrysia i jej dzieci. Z uporem maniaka przenosi je i trudno je wyśledzić. Dopiero co odkrywam gniazdo kocicy by już następnego dnia zastać je puste i zimne. Nie, nie jestem nachalna. Nie grzebię w nich, nie zaglądam. Ale ona w swym matczynym niepokoju , trosce o maluszki zmienia miejsca "zamieszkania". Bardzo się niepokoję czy mają sucho i ciepło. By znowu zły człowiek je nie skrzywdził.
Jest szczupła bardzo. Ma mądre oczydła. Chyba liczy jednak na mnie. Potrafi czasem na mnie czekać co dzień. Wdzięcząc się, sycząc, mrucząc i ocierając o przedmioty. Choć nie podejdzie blisko. A czasem nie ma jej wiele dni. Rozkładam żarcie w kilku miejscach. Lubi wątróbkę i ona jest wyznacznikiem gdzie się żywi. Ale to też jest zmienne. Z jednego zrezygnowałam sama widząc jak sroki wybierają żarcie.
Tak bym chciała by dała sobie pomóc. By zrozumiała ,że nie zrobię krzywdy jej i maluszkom.

[ASK@]

Poszłam dziś do lasu. Nie byłam tam wiele dni.
Budowa wrze. Z ziemi wystają już mury i druty zbrojenia. Wycięto kolejne drzewa. Droga rozjechana. Za górą piachu nadal stoją nasze budki kocie. Musimy się zebrać i je odebrać. Trafić na budowlańców. Teren jest czujkami oklejony. Skok przez płot nie wchodzi w grę.
Choć mi przemknęła myśl by może zostawić? Nie wyrobią się do zimy prawdopodobnie a koty może potrzebować będą przytuliska? Jeśli się ostanie coś z nich. Żal bo duże i porządne są.
Koty nawykły do nowej stołówki. Byleby nie zawadzała właścicielom. Jest za płotem od strony lasu zrobiona.
Bunia dziś była. I czarny ukryty w krzakach siedział. Janusz mówi, że kocia przerzuciła się na suche i wątróbkę. Miałam ze sobą to sypnęłam dokładkę.
Poszycie lasu usiane zeschłymi liśćmi jest gęsto. Drobnica tak skręcona przez upał, że wygląda jakby szalony fryzjer pukle włosów ścinał szalenie. I rozrzucał gdzie popadnie w olbrzymiej sali strzyżeń. Spadając z drzew i krzaków wydają szeleszczące dźwięki. Jak chichot rozbawionych dzieci. Nawet zapach jaki wydają , namoczone deszczem, przypomina zakład fryzjerski Padało prawie całą noc, część dnia a nie widać kałuż. Nie czuć wilgoci. Nie ugina się ziemia pod stopami. Susza!

[MalgWroclaw]

Poranek dziś chłodniejszy. Dobrego dnia!

[MalgWroclaw]

Mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku.

[ASK@]

Mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku.

No nie bardzo.
Jesteśmy objęci kwarantanną. Na własnej skórze zaznaję "uroków" biurokracji.

[Stomachari]

Mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku.

No nie bardzo.
Jesteśmy objęci kwarantanną. Na własnej skórze zaznaję "uroków" biurokracji.

Współczuję.

[ASK@]

Mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku.

No nie bardzo.
Jesteśmy objęci kwarantanną. Na własnej skórze zaznaję "uroków" biurokracji.

Współczuję.

To jakaś paranoja nie rzeczywista

[meg11]

Mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku.

No nie bardzo.
Jesteśmy objęci kwarantanną. Na własnej skórze zaznaję "uroków" biurokracji.

Kto karmi koty ? kto wam żarcie kupuje? Danusia też ma kwarantanne?

[maczkowa]

Mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku.

No nie bardzo.
Jesteśmy objęci kwarantanną. Na własnej skórze zaznaję "uroków" biurokracji.

Kto karmi koty ? kto wam żarcie kupuje? Danusia też ma kwarantanne?

Ale Wy- tzn wszyscy domownicy, czy Ty ze współpracownikami?
Współczuje bardzo tak, czy siak Strasznie cieżko wszystko w takiej sytuacji zorganizować ( Nawet wynoszenie śmieci, ktorych przy takiej ilości futer jest masa, to już problem...perspektywa kwarantanny mnie najbardziej przerażała organizacyjnie od czasu, gdy zaczęli ją wprowadzać.

A to kwarantanna do czasu wykonania testów, czy już izolacja po pozytywnym wyniku?

[IrenaIka2]

Co się zadziało - może napiszesz coś więcej? Boszsz -przecież masz obniżoną odporność....

[Alienor]

Przytulam,bo z tego co wiem bywa bardzo abstrakcyjnie i stresująco. Jakby co, to Widzialna Reka pomaga osobom na kwarantannie w ogarnięciu życia - oby w Waszej okolicy też w razie czego był ktoś, kto pomoże

[ASK@]

Dopiero ogarniamy tematy.
U córki w pracy jest przypadek choroby i wszyscy są zgłoszeni. Więc wszyscy w gospodarstwie domowym też. Test, tylko córki, jest planowany na piątek. Po nim będzie decyzja co dalej. Koniec. Oby. Czy też dalsze testy.
Na razie sanepid milczy. Telefon od razu rozłącza się. Infolinia ogólnopolska oddzwoniła. Mają oni kontaktować się z lokalnym i nakazać kontakt. Policja już dzwoniła. Do pracy dokumentów nie mam bo... Nie mam. Nakazano nam zainstalować obowiązkowo aplikację kontrolną. U męża nie da rady. Co raz fotki mamy przesłać.
Piwo kupił sąsiad.
Da się żyć.

[MonikaMroz]

Jak piwo jest to git


Ale ogólnie to współczuje

[maczkowa]

Ostatnio moja koleżanka miała potwierdzone zarażenie. Zanim się dowiedziała, że miała kontakt z osobą zakażoną zjechała do niej rodzina, 4 osoby, które mieszkały razem z nią w domku ( taki rekreacyjny, więc nie ogromny ), jadły z tych samych talerzy, kubków, jeżdzili razem an wycieczki w tym samym samochodzie. Jak wyszło, że koleżanka będzie miała testy to zostali u niej z poczucia obowiązku, zeby nie roznosić przypadkiem, jak wyszło, że zarażona- to już z obowiązkowej kwarantanny do czasu swoich testów, łącznie 2 tygodnie. Wszyscy mieli testy negatywne.
A z biurowych zarazeń, u mnie w jednym miejscu robią przesiewowe badania. I w takim przesiewym badaniu wyszło, ze jedna babka ma wynik pozytywny. Od czasu, gdy mogła sie gdzies zarazić minęły prawie 2 tygodnie podczas których cały czas była w pracy, aktywnie, towarzysko udzielając się, łażac do wszystkich, pokazując zdjęcia ( bo z urlopu wróciła ). Przebadali kilkadziesiąt osób, z którymi miała kontakt- zero pozytywnych.

Czego i Wam, Asiu, całej rodzinie serdecznie życzę! Przede wszystkim Dance, bo jej negatyw odblokuje Was